Nie chcą przeniesienia fabryki, będą pracować dłużej
Po tym jak firma Bosch zażądała od pracowników
jednej ze swoich fabryk we Francji zwiększenia liczby godzin pracy
bez zwiększenia zapłaty, w zamian za rezygnację dyrekcji z
przeniesienia fabryki do Czech, francuski rząd powrócił do
dyskusji na temat długości tygodnia pracy.
14.07.2004 | aktual.: 14.07.2004 15:17
Dyrekcja fabryki części samochodowych Bosch w Vénissieux (Rhone) zażądała od swoich 820 pracowników podpisania do wtorku do północy dodatkowej klauzuli w umowie o pracę.
Chodzi o zgodę na przedłużenie obecnego 35-godzinnego tygodnia pracy o dodatkową godzinę, ale bez zwiększenia zapłaty. W zamian, dyrekcja odstąpi od planów przeniesienia lokalizacji fabryki do Czech, gdzie koszty pracy są tańsze i zainwestuje w modernizację fabryki.
We wtorek na dodatkową godzinę pracy zgodziło się około 60% zatrudnionych, jednak aby umowa była ważna, potrzebne są podpisy 90%. Według związków zawodowych, pracownicy którzy odmówią, zostaną zwolnieni ze względów ekonomicznych.
Dyrekcja dała pracownikom czas do wtorku do północy. Jednak ze względu na święto narodowe, które przypada w środę i związane z nim dni wolne od pracy, decyzja w tej sprawie zostanie podjęta najprawdopodobniej w poniedziałek 19 lipca.
Wcześniej w Niemczech pracownicy fabryki Siemens zgodzili się na przedłużenie godzin pracy z 35 do 39 bez zwiększenia zapłaty, po to by uniknąć przeniesienia zakładu do Europy Wschodniej.
Od kilku tygodni francuski minister gospodarki Nicolas Sarkozy zapowiada konieczność reformy dotyczącej czasu pracy i krytykuje 35-godzinny tydzień pracy. We francuskim prawie istnieje możliwość wydłużania czasu pracy, ale w praktyce jest to rzadko stosowane.
Jednak Sarkozy uważa, że "reforma 35 godzin powinna opierać się na wolnym wyborze". Według niego, na początku każdego roku pracownicy powinni składać dyrekcji przedsiębiorstw deklaracje, czy chcą pracować w systemie 35 godzin, czy wybierają dłuższy czas pracy w tygodniu.
Francuski minister gospodarki podkreśla, że "nie można żądać pracy przez 39 godzin przy zapłacie za 35 godzin". Zaznaczył, że mówienie pracownikom, że jeśli się nie zgodzą, firma zmieni lokalizację, "to jest szantaż, który nie będzie przez nas akceptowany". Również socjalista Jean Le Garrec nazwał we wtorek żądanie Boscha szantażem, na który powinien zareagować rząd.
W środę swoje stanowisko w sprawie reformy "35 godzin" ma przedstawić w tradycyjnym wystąpieniu telewizyjnym z okazji święta narodowego 14 lipca prezydent Jacques Chirac.
Część związków zawodowych z fabryki Boscha, które dotychczas podpisały kontrowersyjny dokument, argumentuje, że da to "nowe życie fabryce". Jednak inne związki, jak Federacja Prcowników Metalurgii (CGT), alarmują że jest to "zagrożenia dla świata pracy".