Nie było zatrzymania ws. afery laboratorium osocza
Prokuratura w Tarnobrzegu podała wczoraj, że w Wielkiej Brytanii zatrzymano Zygmunta N. - głównego podejrzanego w aferze nieukończonej budowy Laboratorium Frakcjonowania Osocza w Mielcu. Tymczasem - jak pisze "Rzeczpospolita" - biznesmen jest na wolności.
02.08.2005 | aktual.: 02.08.2005 11:48
Najbardziej zaskoczony informacją o zatrzymaniu był... on sam. Właśnie z żoną spaceruję po Londynie i wybieramy się na lunch - powiedział "Rzeczpospolitej".
Tymczasem naczelnik Wydziału Obrotu Prawnego z Zagranicą w Prokuraturze Krajowej Andrzej Kamiński powiedział dziennikowi, że brytyjska policja zatrzymała polskiego biznesmena 13 lipca i nie poinformowała, że został zwolniony z aresztu.
Zygmunt N. powiedział "Rzeczpospolitej", że nie wpłacił kaucji. Jedynie jego żona złożyła ustne oświadczenie, że wpłaci milion funtów, czyli około 6 milinów złotych, gdyby uciekł z Wielkiej Brytanii.
Pełnomocnik biznesmena mecenas Jacek Jurczyński twierdzi, że Zygmunt N. był zatrzymany, ale tylko na jeden dzień w związku z europejskim nakazem aresztowania, wydanym w styczniu przez sąd w Tarnobrzegu. Po złożeniu wyjaśnień został zwolniony. Wczoraj sąd w Londynie miał wyznaczyć termin rozpoczęcia procedury przekazania Zygmunta N. Polsce.
LFO to spółka, która w Mielcu miała wybudować fabrykę leków z osocza krwi. Głównymi udziałowcami byli Zygmunt N. i Włodzimierz Wapiński. Inwestycję miało finansować konsorcjum bankowe, a kredyt w wysokości 32 milionów dolarów w 60% w 1997 roku poręczył rząd Cimoszewicza. Z planowanej fabryki zostały dwie hale i niespłacone kredyty. Zygmunta N. oskarżono o wyłudzenie 21 milionów dolarów i przywłaszczenie 8 milionów. (IAR)