(Nie) brakuje mieszkań
Rozpoczynamy akcję poszukiwania wrocławskich pustostanów. W tym roku Zarząd Zasobu Komunalnego chce zamienić ponad 400 wrocławskich pustostanów na mieszkania. Choć to sporo, remontów mogłoby być więcej. Problem w tym, że urzędnicy nie znają dokładnej liczby opuszczonych lokali W tym roku gmina na remonty zdewastowanych pustostanów przeznaczyła 6,5 miliona złotych.
Poszukiwania firmy, która doprowadzi do użytku pierwsze sześć, już się rozpoczęły. – No, nareszcie. To było kiedyś bardzo ładne mieszkanie. Wiem, bo mieszkałam tam – cieszy się starsza pani z kamienicy przy ulicy Jedności Narodowej 107. To właśnie pustostan, który jest po drugiej stronie jej korytarza, trafi do remontu jako jeden z pierwszych. Lokal stał pusty prawie rok. W końcu jest szansa, że ktoś w nim zamieszka. Jak przyznają jednak urzędnicy, niedawno ogłoszony przetarg to dopiero początek zaplanowanych na ten rok prac.
– Do końca 2006 chcemy wyremontować około 400 mieszkań – mówi Izabela Czuban z Zarządu Zasobu Komunalnego, który od kwietnia będzie się zajmował zarządzaniem gminnymi kamienicami. – Oczywiście, jeśli tylko wydział lokali mieszkalnych wskaże nam więcej pustostanów przeznaczonych do remontu, i na nie znajdziemy pieniądze – deklaruje rzeczniczka. Choć pół tysiąca odremontowanych pustostanów to spora liczba, okazuje się, że i tak jest to zaledwie kropla w morzu potrzeb. We Wrocławiu na komunalne mieszkania czeka ponad trzy tysiące rodzin. Siedemset z nich żyje w budynkach przeznaczonych do wykwaterowania z powodu złego stanu technicznego lub w kamienicach, które zostaną wyburzone ze względu na modernizację miasta.
W kolejce czeka 1500 rodzin, które mieszkają u swoich bliskich lub w wynajętych kwaterach. Kolejne osiemset rodzin, które nie mają szans na otrzymanie mieszkania socjalnego, zadeklarowało gotowość wykonania remontu na własną rękę. Byleby mieć dach nad głową. Tym ostatnim w tym roku urzędnicy z wydziału lokali mieszkalnych mogą zaoferować jedynie 30 mieszkań. W nieco lepszej sytuacji są wrocławianie czekający na mieszkania socjalne. Dla nich zarezerwowanych jest 115 mieszkań. Pozostałe wyremontowane pustostany i oddawane do użytku w nowych budynkach lokale trafią do rodzin wykwaterowywanych z kamienic.
Jak widać, kolejka osób czekających na mieszkania maleje w ślimaczym tempie. Tymczasem mogłaby o wiele szybciej. Okazuje się bowiem, że o części pustostanów urzędnicy po prostu nie wiedzą. A nawet jak wiedzą, to nic z tą wiedzą nie robią. Zapomnieli o nich – Już kilka lat temu przekazaliśmy urzędnikom listę pustostanów. Częścią mieszkań do tej pory nawet się nie zainteresowali – mówi Jerzy Sznerch, przewodniczący rady osiedla Nadodrze, gdzie jest najwięcej opuszczonych mieszkań. – Od szesnastu lat nic się nie dzieje z pięcioma dawnymi służbowymi mieszkaniami straży pożarnej przy ulicy Ołbińskiej. Strażacy wynieśli się, a gmina chyba zapomniała o niemal połowie budynku.
Wystarczyłby niewielki remont, a ludzie mogliby się tam wprowadzić niemal od razu – Sznerch podkreśla, że Ołbińska to tylko jeden z wielu przykładów. – Sporo mieszkań stoi pustych. Są i takie, w których podobno ludzie mieszkają na dziko – dodaje przewodniczący rady osiedla. Według Jerzego Sznercha, na Nadodrzu jeszcze kilka lat temu średnio około 50-60 mieszkań trafiało do tzw. ruchu ludności. W tym roku urzędnicy do zamieszkania przeznaczyli jedynie 30. Dlaczego tak mało? – Po części to wina zarządców, np. Administratora. Ich pracownicy często nie wiedzą, gdzie są pustostany. Tymczasem w całym mieście jest ich około tysiąca – mówi przewodniczący. Jego słowa potwierdza Piotr Ciszewski, mieszkaniec ulicy Ołbińskiej: – W kilku kamienicach niedaleko mnie jest kilka pustych mieszkań. A przecież mogliby się tam wprowadzić ludzie.
Puste, nie zawsze opuszczone Okazuje się jednak, że nie zawsze mieszkanie, w którym nikt nie mieszka, jest pustostanem. – Często są to po prostu mieszkania, których właściciele nie użytkują albo lokale o nieunormowanej sytuacji prawnej. A takich mieszkań gmina nie może przejąć – mówi Izabela Czuban. – Nie można powiedzieć, ile dokładnie jest pustostanów. Dlatego, że cały czas ich liczba zmienia się. Innym powodem jest to, że dane otrzymujemy od zarządców, a ci nie zawsze aktualizują swoje informacje – dodaje rzeczniczka ZZK.
Wiesz coś? Zadzwoń! Jeśli więc wiecie Państwo o opuszczonych mieszkaniach, możecie nas o tym informować. My przekażemy informacje urzędnikom. Dzwońcie na bezpłatną infolinię 0800 570 270 lub (071) 37 48 164. Sprawdzimy każdy sygnał!
Przemysław Ziółek