Polska"Nie boimy się zginąć jak dinozaury"

"Nie boimy się zginąć jak dinozaury"

Decyzje w sprawie mojego kandydowania ogłoszę niebawem - powiedziała Nelli Rokita w rozmowie z "Polską The Times".
- PiS jest żywą partią, gdzie ludzie mają różne poglądy i o tym mówią. Europa i Platforma kojarzą mi się zaś z przylizaną uczennicą, która może i ma swoje poglądy, ale już nie odważy się o tym powiedzieć, bo nie zgadza się to ze współczesnymi wartościami europejskimi. Ale posłowie PiS nie boją się zginąć jak dinozaury, walcząc o prawdziwy dialog - dodała.

18.07.2011 | aktual.: 18.07.2011 09:42

Będzie Pani startować w zbliżających się wyborach do parlamentu?

- Polityk powinien aktywnie pracować przez całą kadencję. Rozumiem pani pytanie, bo przecież kampania jest już w toku. Ja jestem w terenie, pomagam przede wszystkim kobietom, które chcą startować. Pracuję w całej Polsce, bo lubię pracę dla Polski. Ostatnio więcej czasu spędzam na Śląsku i promuję kobiety z tego regionu. Tak widzę swoją obecność w polskiej polityce i swoje zadanie. Chcę, aby w parlamencie była silna reprezentacja kobiet – to słynne 30% kobiet nie tylko startujących, ale obecnych w ławach sejmowych. Szukam kobiet, które są w stanie wygrać wybory, nawet jeżeli mają szansę na dalsze miejsca. Nie jest sztuką wygrywać wybory z pierwszego miejsca na liście. Prawdziwą klasę pokazuje ten, kto z odległego miejsca umie porwać ludzi i wygrać! A wracając do mojego kandydowania, to decyzję w tej sprawie ogłoszę niebawem.

A Pani mąż wybiera się do senatu? Pojawiły się głosy, że mógłby startować z listy Rafała Dutkiewicza. No, a Jan Rokita zawsze dobrze się z Dutkiewiczem dogadywał.

- To pytanie do mojego męża. Uważam, że ludzie tacy jak mój mąż są potrzebni Polsce i polskiej polityce. Niestety, takich ludzi poza polityką jest coraz więcej. Nie jest dobrze, gdy ludzie uczciwi, pracowici, mający dużo do powiedzenia i mogący włożyć wiele treści w formę, unikają polityki jak ognia. Przez to forma panuje nad treścią. Nie jest ważne, co jest w środku, ważne jest opakowanie. Mam nadzieję, że ludzie tacy jak mój mąż wrócą do pierwszych szeregów partii politycznych, które będą gotowe wykorzystać ich kreatywność. Co do samego pomysłu Dutkiewicza, to myślę, że dobrze by było, aby w senacie znaleźli się przedstawiciele samorządów, ich wiedza i doświadczenie są nieocenione oraz często niedoceniane. Życzę im sukcesu.

Co się dzieje w PiS? Zbigniew Ziobro z Jackiem Kurskim walczą o władzę z prezesem?

- Nic mi nie wiadomo na ten temat, proszę pytać osoby zainteresowane. Osobiście nie postrzegam tego jako jakiejkolwiek rywalizacji czy konfliktu. To są po prostu mocne osobowości. A w PiS zawsze było miejsce na mocne osobowości i ludzi kreatywnych. Nie mamy żadnego problemu.

Zamieszanie związane z wystąpieniem Ziobry w europarlamencie zostało odczytane jako „psucie krwi Jarosławowi Kaczyńskiemu”. Potwierdziły to słowa Tomasza Poręby, szefa sztabu wyborczego PiS. Jak jest faktycznie?

- Prawdziwego konfliktu nie ma. Problem jest całkowicie wykreowany przez media. Jest rzeczą normalną, że eurodeputowani zadają pytania. Ja, znając swój temperament, gdybym była w PE, chyba zadałabym podobne pytanie, jakie zadał Zbyszek Ziobro. Wydaje mi się, że z tą naszą demokracją dzieje się coś bardzo dziwnego. Politycy PO w sposób makiaweliczny manipulują faktami i wydarzeniami, że nawet wnikliwi obserwatorzy sceny się gubią i być może nawet zaczynają w to wierzyć. To wywracanie kota ogonem jest problemem również europejskim, bo jak inaczej można zrozumieć działania komisarza ds. sprawiedliwości Viviane Reding, która chce zabrać pieniądze na kampanię proadopcyjną Węgrom, mówiąc, że taka kampania jest sprzeczna z wartościami UE. Porównując Donalda Tuska z Viktorem Orbánem na Węgrzech, widzimy, jak wielką nagonkę zorganizowano na Orbána. Mam zamiar zadać pytanie premierowi Tukowi, co on o tym myśli. Mam podejrzenie, że może mu się zachowanie pani Reding podobać, bo przecież zostanie za to pochwalony w
Europie.

Wróćmy do PiS. Zaraz po znamiennych słowach Poręby o Ziobrze i Kurskim zwołano konferencję, na której Ziobro upokorzył szefa sztabu PiS, besztając go jak sztubaka. Czy Ziobro traktowany jest w PiS na specjalnych prawach?

- Potrzebne są właśnie takie normalne rozmowy w naszej polityce. Ludzie mają określone poglądy i o nich mówią. Nie lubię sytuacji, w których mamy do czynienia z narzuconym z góry dyktatem. Zabolało mnie, kiedy w UE rozmowy na tematy adopcji, o której mówi Orbán, są niezgodne z wartościami Unii Europejskiej. Takie podporządkowanie, taka gładkość i podlizywanie są złe. Ale tak wygląda dziś polityka: wyidealizowana w formie, są ustalone tematy, na które można rozmawiać, a prawdziwych życiowych tematów poruszać nie można. PiS jest żywą partią, gdzie ludzie mają różne poglądy i o tym mówią. Europa i Platforma kojarzą mi się zaś z przylizaną uczennicą, która może i ma swoje poglądy, ale już nie odważy się o tym powiedzieć, bo nie zgadza się to ze współczesnymi wartościami europejskimi. Ale posłowie PiS nie boją się zginąć jak dinozaury, walcząc o prawdziwy dialog.

Dlaczego w takim razie Jacek Kurski deklaruje, że chce emigrować do Brukseli?

Znów pytanie nie do mnie, ale do europosła Jacka Kurskiego. Wydaje mi się, jak to bywa w życiu, media czegoś nie doczytały, może wypowiedź Jacka Kurskiego była szersza. Trudno mi sądzić albo wierzyć w to, że jakikolwiek eurodeputowany może żyć bez Polski. Nie ma Europy bez Polski, a polski europoseł w UE reprezentuje przede wszystkim interesy Polski.

Więcej w wydaniu internetowym polskatimes.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (183)