Nie będzie śledztwa ws. publikacji materiałów o agencie "Ewa"
Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu uznała,
że w związku z publikacją przez "Tygodnik Podhalański"
materiałów IPN o agencie SB o kryptonimie Ewa nie doszło do
naruszenia tajemnicy państwowej i dlatego nie ma podstaw do
wszczęcia śledztwa w tej sprawie - podała prokuratura.
Wkrótce po lutowej publikacji "Tygodnika Podhalańskiego" na temat tajnego współpracownika SB o kryptonimie "Ewa" nowosądecka prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające, czy w związku z opublikowaniem przez gazetę archiwaliów IPN doszło do naruszenia tajemnicy państwowej. Prokuratura wystąpiła do Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie o wyjaśnienia w tej sprawie.
Uzyskaliśmy odpowiedź z IPN. Wszystkie te dokumenty nie zostały opatrzone klauzulą tajności, a w związku z tym są jawne. Wykorzystywanie tych materiałów nie stanowi więc naruszenia tajemnicy państwowej. Z tego powodu zapadła decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie - powiedział prokurator rejonowy w Nowym Sączu, Jan Górski.
W lutym "Tygodnik Podhalański" napisał, że z materiałów SB znajdujących się w IPN wynika, iż kustosz sanktuarium na Krzeptówkach w Zakopanem, ks. Mirosław Drozdek, był w latach 80. tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie Ewa. Autor artykułu, Jerzy Jurecki, opublikował też kopie niektórych cytowanych archiwaliów, które - jak zapewnił - pochodziły z IPN.
Ks. Drozdek w oświadczeniu wydanym wkrótce po artykule na jego temat w "Tygodniku Podhalańskim" kategorycznie zaprzeczył, jakoby współpracował z SB. Na początku marca duchowny wniósł do sądu pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko autorowi publikacji. Ksiądz domaga się przeprosin w ogólnopolskich mediach oraz 10 tys. zł na rzecz Caritas.
Do czasu rozstrzygnięcia sprawy Sąd Okręgowy w Nowym Sączu wydał postanowienie zakazujące Jureckiemu publikowania informacji łączących osobę ks. Mirosława Drozdka z tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie Ewa.
Pierwszą rozprawę w tym procesie wyznaczono na 25 kwietnia.