Nie będzie śledztwa ws. Oleksego
Stołeczny sąd rejonowy utrzymał decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanego znieważenia Sądu Lustracyjnego przez Józefa Oleksego. Sąd oddalił zażalenie Fundacji Ius et Lex na tę decyzję. Postanowienie sądu zamyka sprawę.
11.05.2005 11:10
Dotyczy ona wypowiedzi Oleksego z grudnia 2004 r., kiedy Sąd Lustracyjny uznał, że zataił on swą współpracę ze służbami specjalnymi PRL. Oleksy określił wówczas wyrok mianem "farsy", a na konferencji prasowej powiedział: "Mam wrażenie, że wyrok był z góry ustalony". Doniesienie o przestępstwie zniewagi lub poniżenia sądu złożyła w styczniu 2005 r. Fundacja Ius et Lex.
Za przestępstwo publicznego znieważenia lub poniżenia konstytucyjnego organu RP (którymi są m.in. sądy) kodeks karny przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności lub karę do 2 lat pozbawienia wolności.
W lutym Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała, że z "punktu widzenia prawa karnego" nie doszło do przestępstwa, choć zachowanie b. marszałka Sejmu pod względem moralno-etycznym określiła jako naganne. "Osoby powołane do pełnienia najważniejszych funkcji w państwie powinny składać własne oświadczenia i wyrażać poglądy, nawet w sprawach bezpośrednio ich dotyczących, w sposób przemyślany" - podkreślono w uzasadnieniu decyzji o odmowie śledztwa.
Fundacja odwołała się do sądu, który utrzymał jednak decyzję prokuratury. Motywacja tego nie jest znana, bo środowe posiedzenie było zamknięte dla prasy; nie przyszedł na nie też nikt z Fundacji.
Prezes Ius et Lex Janusz Kochanowski powiedział w środę PAP, że źle się stało. "Postanowienie sądu wytycza standardy zachowania wobec sądu, a my nie możemy bronić sądu bardziej, niż ten chce" - dodał. Powtórzył, że wypowiedź Oleksego naruszyła standardy prawa, co może dawać zły przykład dla innych. Zdaniem Kochanowskiego, trzeba wytyczyć granice dopuszczalnej krytyki sądu, a źle się stało, że nie uczynił tego sąd orzekający w sprawie z doniesienia Fundacji.
Kochanowski zastanowi się, czy nie odwołać się w tej sprawie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Józefem Oleksym.