Nie będzie przeprosin za "prostackiego wikarego"
"Trybuna" nie musi przepraszać ks. Zdzisława Peszkowskiego za obraźliwe sfprmułowania wobec papieża Jana Pawła II. Sąd Apelacyjny zmienił wyrok Sądu I instancji nakazujący "Trybunie" przeproszenie ks. Peszkowskiego za naruszenie jego uczuć religijnych.
Sąd uznał, że sformułowania z artykułu "Trybuny" pt. "Johanes Paulus dixit" były co prawda "wysoce naganne, a zachowanie gazety obiektywnie niewłaściwe", jednakże ocenił, iż apelacja "Trybuny" od wyroku I instancji była zasadna.
W prawniczym wywodzie na temat dopuszczalności naruszenia uczuć religijnych kapłana przez artykuł "Trybuny" sąd podkreślił, że doszłoby do tego, gdyby poprzez wyszydzanie uniemożliwiono lub utrudniono księdzu wyrażanie jego uczuć religijnych - a do tego nie doszło, więc należało - zdaniem SA - uznać apelację "Trybuny".
Wtorkowy wyrok Sądu Apelacyjnego oburzył licznie zebranych na sali sądowej starszych ludzi, którzy przyszli wspierać ks. Peszkowskiego. "Hańba", "Kanalie", "Sąd sądzi, ale Pan Bóg go osądzi" - wykrzykiwali. Na koniec odśpiewali m.in. hymn narodowy i Rotę.
Wtorkowy wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnicy księdza Peszkowskiego mogą się od tego wyroku odwołać do Sądu Najwyższego. Wiadomo już, że to uczynią.
W listopadzie 1997 r. "Trybuna" nazwała papieża "prostackim wikarym", a jedną z jego wypowiedzi określiła jako "niechlujną i bełkotliwą". "Jak temu człowiekowi, który w rzeczywistości nigdy nie przestał być prostackim wikarym z Niegowicia, nie wstyd tak kompromitować siebie (o to najmniejsza), związku religijnego, któremu szefuje, i narodu, do którego niegdyś należał" - brzmiała konkluzja artykułu nieżyjącego już Zbigniewa Wiszniewskiego.
"Trybuna" dwa razy przepraszała za te słowa. Jej były redaktor naczelny zeznał, że sformułowania znalazły się w tekście przez pomyłkę, z powodu błędu technicznego.