Nie będzie komentarzy TK do wypowiedzi nt. orzeczenia o lustracji
Trybunał Konstytucyjny poinformował, że nie będzie się odnosił do wypowiedzi prasowych na temat wyroku TK, dotyczącego lustracji. Wyrok TK skrytykował jeden z b. sędziów Trybunału Wiesław Johann. RPO Janusz Kochanowski podziela niektóre podniesione przez niego zarzuty, orzeczenia bronią prof. Marek Safjan i prof. Piotr Winczorek.
18.05.2007 | aktual.: 18.05.2007 19:34
"Rzeczpospolita" opublikowała w piątek wywiad z byłym sędzią TK. Johann (sędzia TK w latach 1997-2006) powiedział w nim, że Trybunał złamał konstytucyjną zasadę jawności życia publicznego, gdyż - jak zaznaczył - nie może być tak, że dziennikarze nie mają dostępu do informacji. W ocenie Johanna została także złamana konstytucyjna zasada równości, gdyż - w wyniku orzeczenia Trybunału - lustracji podlegają rektorzy szkół publicznych, a nie podlegają rektorzy szkół prywatnych.
Trudno nie zauważyć, że chcąc coś naprawić, Trybunał stworzył stan niekonstytucyjny do czasu, kiedy zostanie wprowadzona jakaś nowelizacja, która to naprawi - powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich. O ile przedtem niektórzy mogli być na mocy "dyskrecjonalnej władzy prezesa IPN" pozbawieni dostępu, to teraz wszyscy dziennikarze i wszyscy naukowcy tego prawa zostali pozbawieni z wyjątkiem własnych akt i z wyjątkiem akt osób publicznych - zaznaczył Janusz Kochanowski.
Stanowiska tego nie podziela były prezes TK prof. Safjan. Trybunał nie powiedział, że dziennikarze i naukowcy nie mają mieć prawa dostępu do akt, tylko, że muszą być określone kryteria dostępu - podkreślił. Dotychczas dostępność określonych akt zależała w istocie rzeczy od arbitralnej decyzji prezesa IPN - przypomniał. Według Safjana jest rzeczą ustawodawcy ustalenie kryteriów dostępu do akt dla dziennikarzy i naukowców.
Na pytanie o zamknięcie archiwów IPN, konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek, powiedział: "niczego się nie zamyka, tylko się żąda, żeby były wyraźne kryteria tego dostępu". Jeżeli kryteria będą ustalone, to dostęp zostanie otwarty, i tyle - zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że to w ustawie lustracyjnej przyjęto zasadę, że "lustracji podlegają tylko osoby wykonujące funkcje publiczne, związane z podejmowaniem decyzji władczych". Przy takim założeniu - jak powiedział - "wyłączenie szkolnictwa prywatnego i innych instytucji, które działają w sferze niepublicznej pewną logikę zachowuje".
Odnosząc się do zarzutu o nierówność traktowania rektorów szkół publicznych i prywatnych, prof. Winczorek zaznaczył, że "nierówność była założona także w samej ustawie". Jeżeli się przyjmuje, że np. dyrektor szpitala nie podlega lustracji, a dyrektor szkoły podlega, to gdzie równość ma być zachowana, jeżeli przyjąć że w grę wchodzi zaufanie publiczne - pytał.
Państwo nie może w równym stopniu kontrolować sfery prywatnej aktywności ludzi i sfery publicznej (...) tam, gdzie chodzi o działalność instytucji prywatnych, ingerencja władzy powinna być szczególnie wstrzemięźliwa - podkreślał z kolei Safjan.
RPO nie podziela tej argumentacji. Rektorzy szkół publicznych zostali uznani za osoby podlegające lustracji, natomiast rektorzy szkół niepublicznych nie podlegają takiej lustracji, chociaż pełnią takie same funkcje - podkreślił Kochanowski.
Trybunał uznał za zasadne możliwość lustrowania adwokatów i radców prawnych. Jednocześnie nie uznał możliwości lustrowania rektorów i prorektorów szkół prywatnych i jednocześnie nie uznał za słuszne poddawanie lustracji dziennikarzy - przypomniał Rzecznik. Trudno w tym momencie nie postawić sobie pytania, dlaczego właściwie ostało tak zrobione i nie wyrazić nadziei, ze wyjaśnienie znajdziemy w pisemnym uzasadnieniu wyroku - dodał RPO.
Nie chciał się natomiast odnosić do opinii sędziego Johanna, który przewiduje, że w pisemnym uzasadnieniu wyroku nie będzie pewnych określeń z uzasadnienia ustnego. (Według przepisów Trybunał ma miesiąc na sporządzenie uzasadnienia pisemnego-PAP). Safjan powiedział natomiast, że "wyrok TK w uzasadnieniu ustnym nie ma być formułowany językiem ezopowym, dla nikogo niezrozumiałym ale ma być powiedziany w taki sposób, żeby tysiące ludzi, którzy czekają na takie orzeczenie wiedziało o co chodzi sądowi konstytucyjnemu".