PolskaNie badamy się - igramy ze śmiercią

Nie badamy się - igramy ze śmiercią

Wśród tysiąca mieszkańców województwa śląskiego, którzy zgłosili się na bezpłatne przesiewowe badania krwi, u około 40% stwierdzono anomalie hematologiczne. Takie zmiany krwi mogą oznaczać, że te osoby chorują na nowotwory. Gdyby nie przypadek, pewnie do lekarza zgłosiłyby się za późno.

04.02.2010 | aktual.: 05.02.2010 10:40

Badania wykonał Zakład Diagnostyki Laboratoryjnej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu. - Zyskaliśmy niezbity dowód na to, że mieszkańcy województwa śląskiego nie wykonują co roku podstawowych badań diagnostycznych, nie są na nie kierowani przez lekarzy i sami też nie dbają wystarczająco o zdrowie. Społeczeństwo jest nie tylko chore, ale i nieprzebadane - twierdzi dr Elżbieta Rabsztyn, koordynatorka akcji.

Wyniki badań dały porażający obraz stanu zdrowia mieszkańców naszego województwa. Np. niedobór żelaza, występujący przy raku żołądka lub niedokrwistości złośliwej, stwierdzono u 122 osób. Leukocytoza, która bywa oznaką białaczki, wystąpiła u 31 zbadanych.

- Mamy ograniczony dostęp pacjentów do podstawowych badań diagnostycznych u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, a powinny się nam należeć, jak psu buda. Przynajmniej raz w roku - mówi Joanna Romańczyk, przewodnicząca Śląskiej Ligi Walki z Rakiem, która patronowała badaniom. Dodaje, że lekarze pierwszego kontaktu robią wszystko, by nie kierować na morfologię i nie mnożyć kosztów. - Uważam, że z powodu braku dostępu do podstawowej diagnostyki 50% chorych na nowotwory traci szanse na właściwe, a więc szybkie i skuteczne leczenie.

Niestety w Polsce w 1996 roku zaniechano wykonywania badań morfologii w ramach obowiązkowych badań profilaktycznych, a w poradni z trudem można doprosić się o skierowanie.

Wykonanie morfologii to koszt ok. 10 złotych. Natomiast na leczenie chorego na raka trzeba wydać średnio od 80 do 400 tys. złotych. - Im później trafi do lekarzy, tym terapia jest droższa - przekonuje Joanna Romańczyk.

Co rok w regionie jest 15 tys. nowych zachorowań. Z nowotworami walczy już ok. 80 tys. osób. Pacjentów, u których w ramach badań wykryto nieprawidłowości, skierowano do lekarzy %07z uwagą "konieczna konsultacja w poradni hematologicznej". - Mam nadzieję, że dzięki temu wiele osób będzie mogło pokonać chorobę i ujdzie z życiem - dodaje Joanna Romańczyk.

4 lutego przypada Światowy Dzień Walki z Rakiem.

Proste badanie krwi może uchronić cię przed groźnymi nowotworami

Badania przesiewowe wykonane u tysiąca mieszkańców województwa śląskiego przez Zakład Diagnostyki Laboratoryjnej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu pokazują, że często lekceważone sprawdzenie morfologii daje lekarzowi oraz pacjentowi ogromną wiedzę na temat stanu zdrowia i może choremu uratować życie. Z punktu widzenia profilaktyki i terapii nowotworów badania te są po prostu bezcenne. Dzięki nim na czas można uchwycić rozwijający się proces nowotworowy. To bardzo ważne, gdyż w Polsce tylko 20% chorych na raka zgłasza się do lekarza w pierwszym stadium choroby.

Tymczasem zachorowalność na nowotwory rośnie. Rocznie w Polsce dochodzi do ponad 120 tys. nowych zachorowań, zaś ok. 88 tysięcy chorych umiera. Według prognoz ekspertów w 2020 roku na jakiś rodzaj nowotworu chorować będzie co czwarty Polak.

W tym swoistym rankingu śmierci właśnie największe śmiertelne żniwo zbiera rak płuca - 23% zgonów. Kolejny jest nowotwór jelita grubego - 10% zgonów. Na trzecim i czwartym miejscu znalazły się nowotwory złośliwe piersi i żołądka. Potem skóry, prostaty i pęcherza moczowego. Okazuje się, że im jesteśmy starsi, tym ryzyko zachorowania wzrasta. 61% chorych stanowią osoby po 65. roku życia.

Szacuje się, że wśród mieszkańców województwa śląskiego jeden mężczyzna z czterech i jedna kobieta z sześciu są zagrożeni zachorowaniem na jakiś nowotwór złośliwy w ciągu całego swojego życia.

- Właściwie wykonane badania diagnostyczne dają nam 70% wiedzy na temat stanu pacjenta - ocenia dr Elżbieta Rabsztyn, kierownik Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej w bytomskim szpitalu oraz wiceprezes Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych.

Niestety, w Polsce szwankuje profilaktyka przeciwnowotworowa. Wprowadzone od 1 stycznia zmiany dotyczące skierowań na badania diagnostyczne ograniczają dostępność do diagnostyki, gdyż NFZ uszczuplił pulę badań, na jakie mogą kierować lekarze pierwszego kontaktu. Jednak zlecanie podstawowych badań diagnostycznych m.in. morfologii, moczu znajduje się w kompetencji lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.

- To od jego wiedzy i wstępnej diagnozy zależy czy takie skierowanie pacjentowi wypisze. NFZ nie określa liczby badań, na jakie może lekarz skierować. Nie określamy też rodzaju badań. To byłby przecież absurd - mówi Jacek Kopocz, rzecznik prasowy śląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.

Jednak teoria znacznie odbiega od praktyki, z jaką pacjenci spotykają się na co dzień. - Niedawno zbieraliśmy na operację za granicą dla kobiety, która nie mogła przez pół roku doprosić się o skierowanie na badanie rentgenowskie. Teraz walczy o życie, bo proces nowotworowy jest już rozsiany - mówi Joanna Romańczyk, przewodnicząca Śląskiej Ligi Walki z Rakiem.

Choć polski rząd przyjął Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych, to jego realizacja kuleje, mimo %07200 mln zł przeznaczanych rocznie m.in. na profilaktykę.

Najwyższa Izba Kontroli nie zostawiła suchej nitki na realizacji programu. Miał on zwiększyć skuteczność wykrywania nowotworów, a tymczasem spora część środków poszła do kieszeni lekarzy prowadzących szkolenia.

Medal ma także drugą stronę. Polacy dość niechętnie korzystają z bezpłatnych badań diagnostycznych finansowanych przez NFZ. Np. w województwie śląskim wykorzystujemy tylko ok. 17 - 20% pieniędzy na bezpłatne badania cytologiczne i mammografię. - Niestety ta tendencja się utrzymuje od kilku lat i trudno ją przełamać - przyznaje Jacek Kopocz.

W skali kraju w 2008 roku zaproszenia na badania wysłano do ponad 12 mln kobiet, a zgłosiły się niespełna 2 mln pań.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)