Nico Hofmann, producent serialu "Nasze matki, nasi ojcowie": zraniłem Polaków. Przykro mi
- Naszym błędem było, że nie poradziliśmy się historyków z Polski. Zaniedbaliśmy to - mówi z rozmowie z "Polska The Times" Nico Hofmann, producent serialu "Nasze matki, nasi ojcowie".
28.06.2013 | aktual.: 28.06.2013 08:39
W rozmowie z "Polską" producent opowiada, dlaczego nakręcił serial. Tłumaczy, że jest on opowieścią o jego ojcu, ponieważ postać głównego bohatera Wilhelma Witnera jest wzorowana właśnie na przeżyciach wojennych ojca.
Hofmann dodaje, że praca nad scenariuszem trwała około pięciu lat. Na pytanie ile w serialu jest fikcji, a ile prawdy, Hofmann odpowiada, że "od strony niemieckiej oraz przedstawienia wojennych wydarzeń jest on prawdziwy".
Producent przyznaje, że głęboko wstrząsnęła nim reakcja Polaków. - Liczyłem się z każdą możliwą reakcją w Niemczech, ale absolutnie nie przewidziałem reakcji strony polskiej, tym bardziej, że Polska jest mi bliska - mówi Hofmann. Dodaje jednak, że rozumie krytykę, dlatego deklaruje, że dziś sceny w Polsce nakręciłby inaczej. Podkreśla, że przy tworzeniu scenariusza pracowali historycy niemieccy, ale po tym, co się wydarzyło, producent sięgnąłby również do historyków z zagranicy. Przyznaje, że w serialu doszło do "spiętrzenia scen o antysemickiej wymowie". - Tutaj zawiniliśmy i jest to dla mnie nauczka. Bardzo mi przykro, że zraniłem tych ludzi - dodaje.
Hofmann tłumaczy, że swoim serialem chciał "wsadzić palec w niemieckie rany tak głęboko, jak tylko się da." - Chciałem wywołać debatę na temat tego, co ci ojcowie i dziadkowie robili w czasie wojny. Cały film prezentuje naturalnie niemiecki punkt widzenia i to wielka różnica, czy ogląda się go z pozycji niemieckiej, czy polskiej - dodaje rozmówca. I podkreśla, że rozumie druzgocącą krytykę serialu w Polsce. - Mam jasne poglądy na winę Niemców, którzy są winni nieskończenie. I nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żebym tę winę transferował poza Niemcy - podkreśla Hofmann.
Niedawno Telewizja Polska pokazała kontrowersyjny trzyczęściowy serial "Nasze matki, nasi ojcowie". Film wywołał dyskusję w Polsce i Niemczech. Po emisji filmu w publicznej telewizji ZDF w marcu, w niemieckich mediach rozpoczęła się burzliwa debata o odpowiedzialności "zwykłych Niemców" za zbrodnie wojenne. W Polsce produkcję krytykowano za ukazywanie partyzantów z AK jako antysemitów i za relatywizowanie odpowiedzialności Niemców.