"Nicea to pomyłka"
Polska myliła się i nadal się myli, broniąc nicejskiego systemu głosowania w
Radzie Unii Europejskiej -
ocenił Peter Ludlow, jeden z czołowych ekspertów w zakresie
historii integracji europejskiej, podczas debaty z cyklu
Forum "Konstytucja dla Europy" w Pałacyku MSZ w Warszawie.
03.02.2004 | aktual.: 04.02.2004 10:25
Zdaniem Ludlowa, przyjęcia konstytucji europejskiej należy się spodziewać między lipcem a wrześniem tego roku. Nikt nie zaryzykuje - jak ocenił - kolejnej porażki przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, ale też wszyscy obawiają się powiązania dyskusji o konstytucji z debatą o unijnym budżecie.
"Nicea była wypadkiem przy pracy" - powiedział ekspert. Dodał, że błąd ten dyskretnie poprawiono w trakcie prac Konwentu Europejskiego.
Zdaniem Ludlowa, system podwójnej większości, zaproponowany przez Konwent, jest prostszy, bardziej racjonalny i bardziej sprawiedliwy niż system nicejski. Jest również bardziej demokratyczny, a nawet zbyt demokratyczny - ocenił. Ostrzegł, że jeżeli nie wypracujemy systemu podejmowania decyzji, który będzie odpowiadał dużym państwom, to zaczną one porozumiewać się poza Unią i wtedy przegramy wszyscy.
Grudniowy szczyt w Brukseli nie był klęską, ale z pewnością można to nazwać fiaskiem - ocenił Ludlow. Porozumienie byłoby możliwe, gdyby główni uczestnicy dyskusji, w tym Polska i Hiszpania, okazali się sprytniejsi i chcieli kompromisu. Zaznaczył jednak, że winą za niepowodzenie konferencji międzyrządowej nie można obarczać pojedynczych państw. Zawinili zarówno "niewyobrażalnie niekompetentna" prezydencja włoska, Polska ze swym upartym stanowiskiem, a także Hiszpania. Jednak głównym powodem fiaska w Brukseli była postawa Niemiec, a szczególnie Francji, dla których grudzień nie był po prostu dobrym momentem na przyjęcie unijnej konstytucji.