Nic jeszcze nie zrobili, a przyznają sobie podwyżki
Nowi radni jeszcze nic nie zrobili, a już
wyciągają ręce po pieniądze. Na pierwszych sesjach uchwalają
podwyżki swoich diet - oburza się "Metro".
11.12.2006 | aktual.: 11.12.2006 07:05
Ledwie zostali wybrani i złożyli ślubowanie, a już żądają większych diet. W blisko stu gminach i miastach w Polsce nowi samorządowcy przyznali sobie podwyżki. W kilkudziesięciu kolejnych przygotowują stosowne uchwały.
Podwyżka diet radnych w Goleniowie przeszła bez głosu sprzeciwu. Teraz każdy będzie dostawał średnio 1,1 tys. zł, w zależności od funkcji. To o 12% więcej niż mieli poprzednicy. Przeraziliśmy się tak niskich diet. Aż nie chciało się pracować. A przecież mamy bardzo odpowiedzialną pracę - argumentuje sekretarz gminy Ireneusz Zygmański. Pensję podwyższono także burmistrzowi - o 2 tys. do 8960 zł.
Radni z Olsztyna też chcą wyższych diet, ale decyzję mają podjąć na początku roku. Już wiadomo, że podwyżka będzie spora. W budżecie miasta na swoje wynagrodzeni przeznaczyli blisko 420 tys. zł (o 60 tys. zł więcej niż w tym roku). Obecnie każdy z nich dostaje miesięcznie 600 zł, przewodniczący rady ok. 2 tys. zł, a jego zastępcy 1,2 tys. zł. To za mało. Diety muszą być dwa, a nawet trzy razy takie - postuluje szef olsztyńskiej rady miasta Zbigniew Dąbkowski. To powinna być rekompensata za to, że na czas obrad musimy w pracy brać często bezpłatne urlopy - wyjaśnia rozmówca dziennika.
Takiej samej argumentacji używają radni z Knurowa. Rajcy, którzy nie sprawują żadnej funkcji w radzie, dostali podwyżki z 500 do 1165 zł. Radni w Dąbrowie Górniczej zarabiają prawie maksymalne stawki (nawet 2460 zł) i nie myślą o ich zmniejszeniu. Miasto ma spore dochody, stać nas na to - mówi wiceprezydent Henryk Zaguła.
Zdaniem prof. Michała Kuleszy z Uniwersytetu Warszawskiego w niektórych samorządach pensje są zbyt wysokie i niedostosowane do lokalnych zarobków. Radni powinni dostosowywać swoje diety do średnich płac w danym mieście. Ale od kiedy wprowadzono ustawowo widełki zarobków samorządowców, żaden o tym nie myśli, a duże diety budzą negatywne nastroje społeczne - zauważa prawnik.
"Metro" przypomina, że wysokość diet określa ustawa o samorządzie gminnym. Radni w gminach powyżej 100 tys. mieszkańców mogą dostać do 2590 zł, w gminach do 100 tys. - do 1942 zł, poniżej 15 tys. mieszkańców - do 1295 zł. (PAP)