"Newsweek": Ściśle tajna pedofilia
Tygodnik "Newsweek" zdobył dowody, na podstawie których podejrzany o pedofilię polski arcybiskup Józef Wesołowski został wydalony ze stanu duchownego. Jak to możliwe, że unika odpowiedzialności karnej? Że rozpłynął się w Watykanie, a Polska od roku realnie nie zrobiła nic, żeby go osądzić?
15.09.2014 | aktual.: 15.09.2014 08:34
Od roku wiadomo, że Józef Wesołowski, polski arcybiskup i nuncjusz na Dominikanie, podejrzewany jest o seksualne wykorzystywanie nieletnich chłopców. Mimo to od roku były hierarcha, dobrze ukryty przed oczami opinii publicznej, unika odpowiedzialności karnej - czytamy w "Newsweeku".
Na prośbę tygodnika Ezra Fieser, amerykański dziennikarz pracujący na Dominikanie, odnalazł dwóch chłopców którzy twierdzą, że mieli seksualne kontakty z Wesołowskim. Dominikańska prokuratura nie chce potwierdzić, czy są wśród nich ci, których zeznania zostały spisane w formie protokołu. Jeden z nich - Ole M. - potwierdza tygodnikowi, że był przesłuchiwany w prokuraturze.
17-letni Francis Aquino czyściciel butów, opowiadał jak spotkał "Włocha". Tak nazywali abp. Wesołowskiego chłopcy z nadmorskiego deptaku Malecon. Nie wiedział, że jest księdzem. - Czasem wpadał codziennie, czasem raz w tygodniu - opowiadał chłopiec. - Byłem na plaży, pływałem. Byłem goły. Spytał, czy może popatrzeć. Miałem 14 lat - wspomina. - Nie widziałem go później przej jakiś czas. Potem znów przyszedł, zawołał mnie. Powiedział, że chce zejść na dół, gdzie nikt nie zobaczy. Zeszliśmy i wtedy spytał, czy może popatrzeć, jak się masturbuję - opowiada Francis.
Dominikańska prokuratura potwierdza "Newsweekowi", że w protokołach które wysłała Watykanowi pojawiają się fakty z obu tych opowieści.