"Newsweek": poseł Kukiz'15 zaprosił do Sejmu człowieka, który groził Europie zamachami
• Syryjski mufti Ahmad Hassoun na liście gości konferencji w polskim Sejmie
• Zaprosił go poseł Sylwester Chruszcz
• Hassoun groził Europie zamachami
• O zaproszeniu pisze "Newsweek"
25.02.2016 | aktual.: 25.02.2016 21:00
Syryjczyk Ahmad Hassoun, który groził Europie, że wyruszą do niej zastępy zamachowców-samobójców został zaproszony na konferencję przez Sylwestra Chruszcza, posła Kukiz'15 - podaje "Newsweek".
Samer Masri, doktor ekonomii, syryjski aktywista, prezes Fundacji Wolna Syria, który poinformował tygodnik o sprawie, nie mógł uwierzyć, gdy na zaproszeniu na konferencję obok polskiego parlamentarzysty zobaczył na liście gości nazwisko Wielkiego Muftiego Syrii Ahmada Hassouna. Doczytał, że poseł Chruszcz chce przyjąć prawą rękę syryjskiego dyktatora Baszara Asada w gmachu polskiego Sejmu.
Ahmad Badreddin Hassoun to syryjski duchowny muzułmański, naczelny mufti Syrii od 2005 roku. - Jak to możliwe? Hassoun publicznie pochwala zbrodnie na narodzie syryjskim, swoim nazwiskiem firmuje reżim, który stoi za jednym z największych ludobójstw w najnowszej historii świata, publicznie domaga się wyrżnięcia cywilów z opozycyjnego wobec Assada Aleppo - mówił "Newsweekowi" Samer Masri.
W 2011 r. Hassoun ogłosił, że jeśli zachodnie mocarstwa spróbują obalić Asada, to gorzko tego pożałują. Ostrzegał, że wśród mieszkańców Europy i USA są już kandydaci na "męczenników", gotowi przeprowadzić zamachy samobójcze.
W rozmowie z "Newsweekiem" dr Krzyszotf Liedel z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas mówi, że zaproszenie Hassouna jest "niedopuszczalne, niebezpieczne i głupie". Dziwi go, że polski parlament otwiera drzwi przed tak kontrowersyjną postacią z otoczenia Asada.
Paweł Kukiz przyznaje "Newsweekowi", że o czynnym udziale swojego ugrupowania w zaproszeniu do Sejmu islamskiego bojownika nie miał pojęcia. Nie wie nawet, kim jest Hassoun. - Wiem, kim jest poseł Chruszcz. Tak, jest narodowcem, ma wyraziste poglądy - przyznał Kukiz. Dodał jednocześnie, że jego ruch "skupia ludzi o wielu poglądach".