"Newsweek": Jan Obrębski, ekspert smoleński, wrobił Antoniego Macierewicza
Prokuratura wojskowa, która bada katastrofę smoleńską, może wszcząć odrębne postępowanie w sprawie Antoniego Macierewicza. Na razie to jedyny efekt przesłuchań ekspertów zespołu smoleńskiego - ustalił "Newsweek". Wszystko przez współpracującego z nim eksperta prof. Jana Obrębskiego, który zeznał, że poseł PiS wie, gdzie znajduje się badana przez niego część wraku.
Prokuratura wojskowa kilka dni temu opublikowała protokół przesłuchania prof. Obrębskiego. Obrębski opowiada w nim o dokonanych przez siebie oględzinach elementu tupolewa (prawdopodobnie chodzi o owiewkę). Z zeznań wynika, że część pochodzi ze smoleńskiego wrakowiska i została mu przekazana w zespole smoleńskim. Profesor dokonał jej oględzin, sfotografował ją i zwrócił do zespołu.
Gdzie część znajduje się obecnie? To zagadka. Prof. Obrębski podczas przesłuchania stwierdził, że "nie wie i nie chce wiedzieć". A po chwili dodał: "Poseł Macierewicz powiedział do mnie, że on wie, gdzie ten element się znajduje".
Ne efekt nie trzeba było długo czekać. Zaraz po przesłuchaniu Obrębskiego śledczy wezwali do siebie Macierewicza. Szef smoleńskiego zespołu stawił się w prokuratorze półtora tygodnia po profesorze. Prokuratorzy nie zdążyli jednak spytać o miejsce przechowywania owiewki, bo Macierewicz poprzez swojego pełnomocnika od razu złożył jednak wniosek o wyłączenie z czynności prokuratorów czekających na jego zeznania. Przesłuchanie trzeba było przerwać do czasu rozpatrzenia wniosku.
Jak mówi "Newsweekowi" rzecznik wojskowej prokuratury kpt. Marcin Maksjan, wniosek Macierewicza został już rozpoznany negatywnie. Oznacza to, że lada dzień Macierewicz dostanie kolejne wezwanie. - Jeśli potwierdzi, że wie, gdzie znajduje się owiewka, to będziemy musieli wszcząć w tej sprawie odrębne śledztwo - mówi jeden ze śledczych.
Jak na razie to jedyny skutek zeznań prof. Obrębskiego.
Źródło: "Newsweek"