"New Yorker" o opuszczonych kolaborantach w Iraku
Irakijczycy, którzy współpracują z amerykańskimi władzami okupacyjnymi, głównie jako tłumacze, i padają ofiarą zemsty swoich rodaków albo muszą żyć w ukryciu, nie znajdują odpowiedniej ochrony ze strony swych pracodawców - pisze tygodnik "New Yorker".
20.03.2007 19:40
Autor zamieszczonego w najnowszym wydaniu tygodnika reportażu o "Irakijczykach, którzy najbardziej zaufali Amerykanom", George Packer, pisze, że kolaboranci są masowo porywani i mordowani przez bojówki miejscowych rebeliantów. Inni otrzymują pogróżki, boją się nocować w domudomu i śpią w samochodach.
Wielu z nich starało się uzyskać ochronę władz okupacyjnych. Te jednak odmawiają wydania im broni i nie pozwalają np. mieszkać w silnie strzeżonej Zielonej Strefie, gdzie mieści się ambasada USA, ani w amerykańskich bazach wojskowych.
Przyczyną odmów jest brak zaufania do Irakijczyków. Władze amerykańskie obawiają się, że nawet wśród osób współpracujących z nimi znajdą się agenci, którzy przemycą i zdetonują bomby na terenie Zielonej Strefy.
Packer opisuje m.in. historię grupy Irakijczyków, którzy próbowali uzyskać specjalne przepustki pozwalające na wchodzenie do Zielonej Strefy bez czekania w długich kolejkach z innymi, którzy są w ten sposób bardziej narażeni na zamach bombowy.
Szef służby ochrony ambasady John Frese zdecydowanie odmówił. "Moim priorytetem jest bezpieczeństwo ambasady, bez względu na inne okoliczności" - powiedział.