Nepalskie bliźniaczki czekają na operację i pomoc
Nepalskie bliźniaczki, urodzone zrośnięte
główkami i przed czterema laty rozdzielone w Singapurze, dziś -
zapomniane przez media, chore i unieruchomione w zatłoczonym
mieszkaniu - oczekują kolejnej operacji, a także dalszej pomocy -
pisze singapurski dziennik "The Straits Times".
11.04.2005 | aktual.: 11.04.2005 13:54
Ganga i Dżamuna Szestra podbiły serca Singapurczyków, którzy sfinansowali trwającą 97 godzin, niezwykle trudną operację ich rozdzielenia w miejscowym szpitalu w 2001 roku. Ojciec dziewczynek służył w oddziale nepalskich Gurkhów w Singapurze.
Po operacji rodzina wróciła do Nepalu i świat zapomniał o rozdzielonych siostrach. Dziś okazuje się, że konieczna jest nowa kosztowna operacja, polegająca na umieszczeniu specjalnych płytek na czaszkach dzieci. Singapurscy lekarze stanęli na wysokości zadania, deklarując gotowość przeprowadzenia zabiegu bezpłatnie. Nie ustalono jednak żadnego terminu.
Dziewczynki, które 9 maja będą obchodzić piąte urodziny, są jednak poważnie chore i w praktyce nie opuszczają dziś zatłoczonego mieszkania w Katmandu. Ojciec rodziny wyjechał przed dwoma laty do rodzinnej wsi i nie wrócił. Dzieci utrzymuje matka - nauczycielka w szkole podstawowej - i jej rodzice. Cała rodzina utrzymuje się za ok. 12 tys. rupii 120 dol.) miesięcznie. Zalega z czynszem za ostatnie pół roku.
Dżamuna, która jak się wydaje rozwija się prawidłowo, cierpi z powodu niedowładu prawej strony ciała i porusza się pełzając po podłodze. Z powodu stanu zdrowia nie chciała przyjąć jej żadna ze szkół w Katmandu. Jej siostra Ganga nie jest w stanie sama usiąść, podnieść głowy czy mówić. Jej mózg został niedotleniony w czasie operacji w Singapurze - potem jej stan pogorszył się w wyniku przebytego zapalenia opon mózgowych.
Nie mamy pieniędzy, nie wiemy co robić. Chcemy, żeby Ganga i Dżamuna były szczęśliwe - przyszłość rysuje się jednak w bardzo mrocznych barwach - mówi dziadek dziewczynek, cytowany przez singapurski dziennik "Straits Times".