Nelly Rokita: na Zachodzie wpadają w depresję, my mamy pozytywną energię
(RadioZet)
14.09.2005 | aktual.: 15.09.2005 09:47
Gościem Radia ZET jest Nelly Rokita, która jest żoną Jana Rokity, ale nie tylko żoną, interesuje się pani polityką. Dlaczego Polacy chcą tandemu Rokita – Tusk ? Dzień dobry wszystkim. Niełatwe pytanie, bo to się zmieniło dopiero od niedawna. Ja myślę, że Polacy chcą stabilnej polityki i oto stwierdzili, że jeżeli po prawej stronie jest Platforma, która tak dużo dobrego obiecuje, to dlaczego ich nie poprzeć? Zobaczymy później co będzie. A czy Platformie Obywatelskiej do rządzenia potrzebne jest Prawo i Sprawiedliwość, bo wg ostatnich notowań, jeżeli jeszcze dalej pójdzie Platformie, to mogłaby samodzielnie stworzyć rząd? Nam by się przydał stabilny system polityczny - po prawej i po lewej mamy po jednej partii politycznej, jednak na dzień dzisiejszy, ja, jako obywatel, chciałabym widzieć w rządzie i PiS i Platformę. Do czego PiS jest potrzebny? Dla stabilnej polityki, która by była dopiero później, bo po prawej stronie mamy kilka partii politycznych. Otóż PiS różni się od Platformy. Ja, jako obywatel,
zagłosuje na Platformę, bo jestem bliższa Platformie, ale PiS spełnia taki rodzaj katalizatora Platformy. Platforma jeszcze nie dojrzała, żeby rządzić samodzielnie, to jest moje zdanie. Czy Jan Rokita ma trudny charakter? Wie pani redaktor, dla mnie Jan Rokita jest najlepszym człowiekiem, najlepszym mężczyzną na świecie, a każdy z nas jest człowiekiem wyjątkowym. Cóż tu powiedzieć, dla mnie on jest wspaniały, on nie ma trudnego charakteru, raczej ja mam trudny charakter. To jak Jan Rokita daje sobie radę z trudnym pani charakterem? Mam wrażenie, że coraz lepiej, aczkolwiek każdy mężczyzna, który ma przy boku silną kobietę, ma z tym problemy. Ja mu z w tym pomagam. A jak pani sobie wyobraża tandem Tusk – Rokita, czy może dojść do wojny na górze w przyszłości? Oni się różnią, ale myślę, że widzą dla Polski, dla siebie też, dobrą szansę i chcą tą szansę wykorzystać. Myślmy pozytywnie, dajmy im taką szansę. Polska potrzebuje stabilnego rządu, mam wrażenie, że panowie znają się, nie wiem, na ile są
zaprzyjaźnieni, w każdym razie chcą budować wspólna Polskę, nie chcą się kłócić. Do tego tandemu chcą nawet dołączyć Jarosława Kaczyńskiego, jako wicepremiera. Ja myślę, że to trio, do którego Platforma jest przyzwyczajona, jest dobre. Czym się różnią? Dynamizmem. Myślę, że mój mąż jest odważny i potrafi dotrzymać słowa, to jest bardzo ważne w polityce. Ja wierzę, że to, co mój mąż obiecuje, będzie spełnione. Ja w to wierzę. Nie znam tak dobrze Tuska, żeby mówić, że on będzie dobrym prezydentem, jednak wszystko wskazuje na to i z mojego punktu widzenia będzie o wiele lepszym prezydentem niż pan Aleksander Kwaśniewski. Czy słyszała pani o tym, co powiedział pani maż o swojej teczce, o tym że zdumiony jest tym, ze do maja 1990 roku grupa “Wolność i Pokój” była inwigilowana przez SB i obciążył tym rząd Tadeusza Mazowieckiego. Władysław Frasyniuk stwierdził na to, że Jan Rokita to “mały człowiek z Krakowa”. Ja nie chciałbym komentować tego, co powiedział Frasyniuk, ale chciałam powiedzieć, że dla mnie premier
Mazowiecki jest wielką postacią. Ja uważam, że trzeba być ostrożnym w słowach, kiedy się mówi o Wałęsie, o Mazowieckim. Trzymajmy się takiej reguły gry. Obserwuje pani politykę polską, zna pani nie tylko politykę polską, czy politycy trzymają się odpowiednich standardów? Z mojego punktu widzenie, tak. Tak. Ja powiedziałbym więcej, my tak za bardzo siebie nawzajem krytykujemy i mówimy, że to jest wszystko źle. Otóż, w Polsce nie jest źle, w Polsce jest bardzo dobrze, będzie coraz lepiej i będzie o wiele lepiej niż na zachodzie. Na zachodzie prawdziwie się kłócą, na zachodzie wpadają w depresję, my mamy pozytywną energię. Dla nas ta Polska jest tym naszym dzieckiem, które wyrasta tak szybko, że my nie zauważmy tych postępów i nie wierzymy w ten wielki sukces, który jest. Jest dużo pozytywnej energii, jest bardzo dobrze, będzie lepiej. Czy wg pani, kobiety w Polsce są dyskryminowane? Ja bym chciała inaczej odpowiedzieć na to pytanie, nie uciekając od takiej konkretnej odpowiedzi. Uważam, że kobiety wywalczyły w
Europie, w Ameryce bardzo dużo w zeszłym stuleciu, na dzień dzisiejszy jest nasza rola gdzie indziej. Oczywiści, że kobiety nie miały prawa w wyborach, kobiety nie miały równego startu w różnych zawodach, natomiast na dzień dzisiejszy kobiety są tak dobrze wykształcone, że potrafimy mężczyznom udowodnić, że dzięki naszym kwalifikacjom, naszej mądrości kobiecej, potrafimy z nimi konkurować i być mocniejsze od nich. W zawodach, bo psychicznie jesteśmy mocniejsze od nich. Uważam, że hasło “ kobieta głosuje na kobietę” jest szkodliwe na dzień dzisiejszy, trzeba mówić: “kobieta głosuje świadomie”, bo stać kobietę na to, żeby głosowała świadomie. Uważam również, że parytety na dzień dzisiejszy mogą nam przeszkadzać, bo stać nas nie na 30 proc, nie na 50 proc, stać nas na dzień dzisiejszy na 60 –70 proc. No dobrze, ale nie odpowiedział mi pani na pytanie, czy kobiety są dyskryminowane? Na przykład pod względem płac, zajmowanie wysokich stanowisk? To jest bardzo złożony problem, bo kobiety są jeszcze nie
przygotowane do zajmowanie tych stanowisk psychicznie, bo reguły są takie, których kobiety nie akceptują. Ja myślę, że są przygotowane psychicznie, tylko nie akceptują tego mężczyźni. I oczywiście, że nie akceptują tego mężczyźni, ale kobieta nie pcha się na siłę do przodu, tak jak robi mężczyzna. Dla kobiety nie jest najważniejsze stanowisko, raczej uznanie. Te reguły gry, w polityce, czy na wysokich stanowiskach są takie brutalne, że kobieta mówi: ustąpię lepiej i zajmę się czymś innym, będę pożyteczniejsza, posprzątam, gdzie mnie dają teraz możliwość sprzątania, a później zrobię krok do przodu. Kobieta się nie pcha do przodu tak jak mężczyzna i tym się różnimy od nich. To jest nasz atut, to nie jest naszą wadą . No właśnie, miała pani kandydować do Parlamentu Europejskiego i dlaczego się pani cofnęła, co się stało? Absolutnie nie miałam kandydować, nie było moim zamiarem kandydować. Znowu mężczyźni, że strachu, że mogłabym ewentualnie kandydować, wymyślili dla mnie posadę Parlamencie Europejskim. Jeżeli
będę chciała kandydować, to może dopiero za kilka, może za pięć lat, może nawet za 10, wtedy, kiedy ludzie będę już wiedzieli, co ja zrobiłam. Dla mnie było za wczesne takie kandydowanie. Owszem, marzyłam o tym, żeby było jak najwięcej kobiet w Parlamencie Europejskim, chciałam zbudować drużynę. To była przewrotność ze strony mężczyzn, możemy o tym porozmawiamy kiedyś dłużej. Ale mężczyzn z Platformy Obywatelskiej? Przeważnie z Platformy Obywatelskiej, kiedy jeszcze nawet nie byłam członkiniom Platformy Obywatelskiej. Wstąpiłam do tej partii o wiele później. Czy będzie pani doradzała mężowi, kiedy zostanie premierem? “Doradzała” to chyba za duże słowo, natomiast jestem żoną swojego męża w tym wypadku i uważam, że mój mąż może być dobrym premierem. Będę mu w tym pomagać. A w domu kłócą się państwo na tematy polityczne, czy w domu u państwa Rokitów na tematy polityczne jest takie samo zdanie? Na szczęście światopoglądowo wcale się nie różnimy, natomiast oczywiście, że są jakieś małe problemy, powiedziałbym
polityczne. Może to za mocne słowo, ale gdzieś się różnimy. Ale to jest tak minimalne, tak niezauważalnie. Ja bym marzyła, żeby takich ludzi było więcej w Polityce. Ja mu wierze, ja marzę o tym, żeby był odpowiedzialny i spełnił to, co jest jego, moim marzeniem i wielu Polaków. Co niedziele pani mąż przychodzi na śniadanie do “Siódmego dnia tygodnia” i ciągle narzeka, albo, że nie ma jajek, albo, że pomidory są takie, albo, że nie ma sałatek.... Czy w domu też tak narzeka? Pani powinna zmieć trochę reguły gry w Zetce i kazać mężczyzną robić śniadania, przynosić jajka. Tak się dzieje w domu państwa Rokitów? I tak się dzieje u nas, bo za śniadanie odpowiedzialny jest mój mąż. No to mam nadzieję, że w następną niedzielę Jan Rokita przyniesie bułki. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET była Nelly Rokita.