Nelli Rokita o mężu: on nie chce, a to jego psi obowiązek
Jan Rokita (54 l.) wraca do zdrowia. Ale u niedoszłego premiera z Krakowa zanosi się na spore zmiany. Koniec z lekceważeniem potrzeb nie najmłodszego już organizmu. Były polityk musi się mieć się na baczności i prowadzić zdrowy tryb życia.
- Tak to jest, że mężczyźni przez lata o siebie nie dbają, źle się odżywiają, a potem nagle choroba - mówi "Faktowi" Nelli Rokita z PiS (56 l.), żona dawnego posła.
Po ciężkiej chorobie Jan Rokita przez długie tygodnie dochodził do siebie. W czerwcu tego roku, podczas pobytu we Włoszech, w ciężkim stanie trafił do szpitala. Cierpiał na niewydolność nerek. Nadal jest wychudzony i zmęczony, ale powoli wraca do formy. Sam prowadzi samochód, a nawet dźwiga bagaże. Ale to wcale nie oznacza końca rekonwalescencji. Polityk, pod czujnym okiem żony, będzie musiał uważać niemal na każdy swój krok, by zbytnio nie forsować swych nadwątlonych sił. A wręcz chuchać na swe zdrowie i dmuchać.
- Kobiety przez całe życie o siebie dbają, a mężczyźni przeciwnie. Źle się odżywiają, a potem skutkuje to nagłą chorobą - wyjaśnia Nelli Rokita.
Być może z powodu złego stanu zdrowia Jan Rokita postanowił zrezygnować z polityki. - Namawiałam go, chciałam mu ustąpić miejsce w sejmie. Ale on powiedział, że nie chce, że już nigdy nie wróci do polityki - zdradza nam posłanka. - A to jego psi obowiązek, bo trzeba działać na rzecz ludzi, a on jak nikt się do tego nadaje - złości się na męża.
Ale zaraz dodaje, że kobieta jest od tego, by wspierać mężczyznę. Nadal więc będzie trzymać kciuki powrót Jana Rokity do polityki. - Ale po cichu - dodaje.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
Napieralski kręci z kobietami.