Nawałnica nad Łodzią - 22 litry wody na metr kwadratowy
Zalane ulice, powalone drzewa, unieruchomione samochody, nie działająca sygnalizacja świetlna, głuche telefony komórkowe, podtopione domy i zalane mieszkania - to efekt wczorajszej wieczornej burzy, jaka przeszła nad Łodzią. Stacja meteorologiczna na Lublinku podaje, że do godz. 20.10 w Łodzi spadły aż 22 litry deszczu na metr kw.
W mieście zapanował chaos komunikacyjny. W wielu miejscach utworzyły się olbrzymie rozlewiska, m.in. na ul. Drewnowskiej, Konstantynowskiej, al. Bandurskiego, al. Jana Pawła II, al. Włókniarzy, ul. Telefonicznej, Wojska Polskiego, Niciarnianej.
Jechałem z Wrocławia i już prawie byłem w domu, gdy mój citroen stanął pod wiaduktem na ul. Drewnowskiej - mówi Jan Muszner. - Na szczęście inni kierowcy wyciągnęli mnie z tego bagna.
Pod wiaduktem na ul. Konstantynowskiej auta z rozlewiska wyciągali strażacy. Przewrócone drzewa utrudniały przejazd m.in. ul. Wrześnieńską i przez Rondo Solidarności W wielu rejonach miasta nie jeździły tramwaje. Nie działała sygnalizacja świetlna, m.in. na skrzyżowaniu al. Jana Pawła II i al. Bandurskiego. Na środku skrzyżowania al. Włókniarzy i ul. Legionów ze studzienek kanalizacyjnych tryskały gejzery wody.
Przez pewien czas nie działały telefony sieci Orange.
W wielu spółdzielniach "wysiadła" telewizja satelitarna. Nasi Czytelnicy alarmowali, że woda zalała im mieszkania, m.in. na ulicach Chóralnej i Słowackiego. Podtopiony został budynek pogotowia ratunkowego, bank przy ul. Piotrkowskiej i dwa puby.