Nauman twierdzi, że jest niewinny
Były wiceminister zdrowia i prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Aleksander Nauman zaprzeczył jakoby był zamieszany w tzw. aferę sprzętową, oraz że miał udziały w szwajcarskiej firmie BNT podczas pełnienia funkcji wiceministra zdrowia i prezesa NFZ.
22.06.2004 | aktual.: 22.06.2004 17:32
Według dziennikarzy "Rzeczpospolitej", którzy zdobyli na to dowody w Szwajcarii, Aleksander Nauman nadal jest współwłaścicielem firmy BNT i był nim, gdy pełnił funkcję wiceministra zdrowia i Prezesa Narodowego Fundusz Zdrowia łamiąc w ten sposób ustawę antykorupcyjną.
Aleksander Nauman w rozmowie zaprzeczył wszystkim zarzutom stawianym przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej".
Powiedział, że od sierpnia 1992 roku nie był udziałowcem rzeczonej spółki, nie otrzymał 200 tysięcy franków i że uważa za bezczelność próbę wplątania jego ojca w tę sprawę. Nauman zapewnił, że w latach 90. nie wyjeżdżał na rok do Szwajcarii, jak sugeruje gazeta i od 1993 do 2001 roku był w Warszawie.
Według "Rzeczpospolitej", Aleksander Nauman miał jednak przebywać w Szwajcarii, gdy w Polsce wykryto tzw. aferę sprzętową. Polegała ona na wstawianiu do szpitali rzekomo bezpłatnego sprzętu medycznego. Za sprzęt trzeba było jednak zapłacić i budżet państwa stracił w ten sposób 100 milionów złotych. Najwięcej zyskała wówczas szwajcarska firma Pharmakon, która ma w Szwajcarii wspólną siedzibę z BNT Aleksandra Naumana - twierdzą dziennikarze. Ponadto dziennikarze wykryli przelewy pieniężne Pharmakonu na konto BNT 200 tysięcy funtów szwajcarskich.
Aleksander Nauman twierdzi, że nie jest zamieszany w tzw. aferę sprzętową, ponadto - jak twierdzi - jest sądowy wyrok w tej sprawie. Nauman utrzymuje, że artykuł to manipulacja.
Po pierwszym artykule "Rzeczpospospolitej" w ubiegłym roku dotyczącym tzw. afery sprzętowej Aleksander Nauman wniósł pozew do sądu przeciwko dziennikowi. Teraz zapowiada złożenie kolejnego pozwu do sądu.