Naukowo-badawczy i interwencyjny Instytutu Wychowania
Anna Radziwiłł uważa, że powołanie takiej instytucji jak Narodowy Instytut Wychowania na pewno nie zaszkodzi współczesnej polskiej szkole. Instytut ma stać się jednostką o charakterze naukowo-badawczym, a jednocześnie interwencyjnym - mówi twórczyni projektu reformy edukacji z 1999 r. w wywiadzie dla "Dziennika".
27.04.2006 | aktual.: 27.04.2006 04:08
Anna Radziwiłł, pedagog, autorka wielu podręczników uważa, że Narodowy Instytut Wychowania nie jest niczym niebezpiecznym, a jeżeli choć w jednej tysięcznej spowoduje, ze wytworzy się klimat sprzyjający rozmowie o wychowaniu, to bardzo dobrze. Nowo powstały Instytut może wesprzeć proces wychowawczy na różne sposoby.
Przekonanie, ze skoro istnienie Ministerstwo Edukacji, nie powinien już powstać żaden innym urząd specjalizujący się w kwestiach wychowania, wydaje mi się błędne - podkreśla autorka artykułu, wskazując, ze podział kompetencji i istnienie kilku nawet instytucji o podobnych celach, realizujących je jednak w innej formie, to rozwiązanie bardziej racjonalne i skuteczniejsze.
Anna Radziwiłł spodziewa się, że Narodowy Instytut Wychowania mógłby przygotowywać i publikować poważne opracowania na tematy wychowawcze, organizować sympozja, proponować nowe tematy dyskusji. Będzie też w pewnym stopniu jednostką o charakterze naukowo-badawczym, a jednocześnie interwencyjnym.
Wyobrażam sobie, że jego badania i publikacje mogą oddziaływać na opinię publiczną i zachęcać ludzi do świadomej rozmowy na tematy wychowawcze. Placówka tego typu powinna też alarmować media, a za ich pośrednictwem opinię publiczną, o problemach, z jakimi spotykają się polskie szkoły i polscy nauczyciele - proponuje Anna Radziwiłł. (PAP)