Naukowcy: Czarna dziura nas nie pożre...
Akcelerator LHC jest jak kamera robiąca 40 milionów zdjęć na sekundę. A każde zdjęcie ma 100 milionów pikseli - mówił profesor Jan Królikowski z Instytutu Fizyki Doświadczalnej
Uniwersytetu Warszawskiego podczas konferencji prasowej poświęconej uruchomieniu w laboratorium CERN Wielkiego Zderzacza Hadronów.
Jedna z hipotez zakłada, że podczas eksperymentów w LHC będą powstawać miniaturowe czarne dziury, zachowujące się jak cząstki elementarne. Będą się bardzo szybko rozpadały, a analizując produkty rozpadu dowiemy się, czy to była czarna dziura, czy nie - przypomniał Królikowski.
Taka czarna dziura na pewno się nie rozszerzy i nie pochłonie kuli ziemskiej. Czas jej istnienia jest na to o wiele za krótki - pomiędzy 10 do minus 24, a 10 do minus 30 sekundy. W takim czasie światło przebywa drogę odpowiadającą średnicy protonu i nie ma szans, by dziura się rozszerzyła. Możemy to wykluczyć nawet teraz, nie znając dokładanie właściwości powstających w czasie doświadczeń obiektów - uspakajał uczony.
Jego zdaniem, nawet jeśli nie znajdziemy poszukiwanej od lat "boskiej cząstki" - bozonu Higgsa - eksperyment nie będzie niepotrzebnym wydatkiem. Jestem głęboko przekonany, że pojawią się inne odkrycia, zdarzy się coś nowego. Nawet udowodnienie, że tej cząstki w istocie nie ma - będzie ważnym osiągnięciem. Nasze pojmowanie fizyki stanie się pełniejsze dzięki nowym faktom - mówił profesor.
Dodał, że pierwsze naprawdę istotne wyniki badań powinny się pojawić za 2-3 lata. Akcelerator będzie dostarczał wyniki przez mniej więcej dekadę. Po tym czasie trzeba będzie podjąć decyzję co do rozbudowy LHC lub zastąpienia go czymś innym.