Nauczyciele dostali na tabliczkę czekolady
Żenada, skandal, oszustwo – tak dolnośląscy nauczyciele komentują szumnie zapowiadaną podwyżkę. Po ustaleniu budżetu na przyszły rok Związek Nauczycielstwa Polskiego oblicza, że stażyści dostaną 3 zł więcej na miesiąc, a dyplomowani – 6 zł.
20.12.2006 | aktual.: 20.12.2006 09:47
Nie kryją swego oburzenia. Nauczycielka języka polskiego i historii z Jeleniej Góry, Ewelina Wyszyńska, uśmiecha się ironicznie, rozmawiając o nowej pensji. Podwyżki, które dostajemy co roku, zawsze dla nas były śmiechu warte, ale ta jest po prostu superśmieszna – twierdzi. Pani Ewelina zastanawia się, czy ta propozycja nowych płac nie jest próbą obrażenia lub upokorzenia nauczycieli. Naprawdę, aż żal komentować to wszystko – kończy.
Nauczyciele z regionu wałbrzyskiego także liczyli na większe pieniądze. Mocno się zawiodłem – zdradza Arkadiusz Łapka, polonista ze Szkoły Podstawowej nr 22 w Wałbrzychu. Naprawdę wierzyłem, że zaczniemy zarabiać godniej. Oprócz lekcji prowadzę zajęcia wyrównawcze, koło europejskie, jestem wychowawcą. Wygląda na to, że minister obietnicami chciał przekonać nas do siebie, ale były to słowa bez pokrycia – dodaje.
Nauczyciele uważają, że w ogóle nie może być mowy o podwyżce. To zwykła coroczna rewaloryzacja, bo trzeba odjąć inflację – kwituje Ewa Dobrowolska, dyrektorka Ośrodka Szkolno-Wychowawczego Dzieci Niesłyszących we Wrocławiu.
Roman Giertych, obejmując wiosną tekę ministra edukacji narodowej, zapowiedział 7-procentową podwyżkę. Zależnie od stopnia awansu zawodowego nauczyciele dostawaliby od 70 do 160 zł miesięcznie więcej na rękę. Ostatecznie w piątek Sejm przegłosował propozycję budżetu proponowaną przez Ligę Polskich Rodzin. Dlaczego minister Giertych wycofał się z obiecanych 7%? Wnioskował o przyznanie dodatkowej kwoty 1mld 660 mln na podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli – tłumaczy pracownica biura prasowego MEN. Resort edukacji dostał na ten cel zdecydowanie mniej pieniędzy, około 1 mld złotych. Stąd ten zdecydowanie niższy procent wzrostu wynagrodzeń nauczycieli – rozkłada ręce.
Związek Nauczycielstwa Polskiego chce się domagać spełnienia obietnic Giertycha. Tym bardziej że nie wierzy w podwyżkę o 2,2%. Trzeba jeszcze odjąć 1,9 proc. inflacji – tłumaczy Magdalena Kaszulanis z warszawskiego zarządu ZNP. I wyjdzie, że mamy do czynienia z 0,3% – trudno to nazwać podwyżką. Czyli stażysta tak naprawdę dostanie do portfela trzy zł więcej na miesiąc, a najstarszy stażem dyplomowany – 6 zł. To skandal – mówi. Kaszulanis zaznacza, że nauczyciele coraz częściej dorabiają sobie do pensji. I to nie tylko korepetycjami. Zdarzają się tacy, którzy po lekcjach idą na drugą zmianę do roboty w hipermarkecie. Mirosława Chodubska z wrocławskiego zarządu ZNP zaznacza, że nie słyszała, by taka sytuacja zdarzyła się na Dolnym Śląsku. Wiem natomiast na pewno, że wielu nauczycieli dorabia sobie do emerytury jako opiekunowie do dzieci – podkreśla.
Polscy nauczyciele, jeśli tylko znają obcy język, mają dużą szansę na znalezienie pracy za granicą. Wystarczy, że biolog z gimnazjum nostryfikuje swój dyplom i może uczyć biologii w Londynie – zaznacza Kaszulanis. Wiem, że coraz więcej młodych nauczycieli o tym myśli. Poza tym znajdą pracę tam, gdzie są skupiska Polaków – w Irlandii, Wielkiej Brytanii, Szwecji. Mogą uczyć po polsku dzieci pracujących tam Polaków.
Dziś zarząd główny ZNP w Warszawie podejmie decyzję, czy rozpocząć akcję protestacyjną. Najpierw będzie referendum strajkowe. Potem nauczyciele mogą wyjść na ulice, oflagować szkoły, a nawet przystąpić do strajku generalnego.
Anna Gabińska