NATO musi zwyciężyć w Afganistanie zanim...
Po objęciu amerykańskiej prezydentury
przez Baracka Obamę chłód w relacjach transatlantyckich skończył
się. Do struktur wojskowych NATO wraca Francja. Daje to nadzieję
na wypracowanie nowej misji sojuszu. Najpierw jednak NATO musi
zwyciężyć w Afganistanie - pisze w piątek "New York Times".
Walka z talibami i Al-Kaidą jest pierwszą większą operacją sojuszu poza Europą. Jest to również starcie z nowymi wrogami. Jednak według gazety z 26 członków NATO ciężar prawdziwego boju ponosi tylko pięć państw: USA, Wielka Brytania, Kanada, Holandia i Dania. Wiele innych krajów obwarowało obecność swoich sił "narodowymi zastrzeżeniami" co do tego jak i gdzie mogą być rozlokowane.
Dziennik przekonuje, że prezydent Obama rozumie, jak źle się mają sprawy w Afganistanie i że potrzeba tam lepszej strategii. Posłał dodatkowych 17 tys. żołnierzy i otworzył możliwość negocjacji z umiarkowanymi talibami.
To powinno zapewnić maruderów z NATO że USA są gotowe wykorzystać wszystkie środki, aby osiągnąć rezultaty - uważa "NYT". Europejczycy powinni zrobić w Afganistanie więcej nie dlatego, żeby "pomóc" Amerykanom, ale dlatego, że porażka będzie katastrofą również dla nich - przekonuje.
Kryjówki Al-Kaidy po obu stronach granicy pakistańsko-afgańskiej to miejsca, w których terroryści planują zamachy podobne nie tylko do tych w Nowym Jorku, ale i w Londynie, Madrycie i Bombaju - podkreśla amerykańska gazeta.
