"Natarcie Netartu", czyli polska sztuka w Internecie
W warszawskiej Zachęcie przez całą sobotę
można było oglądać prace czternastu polskich twórców sztuki
internetowej. Była to pierwsza w Polsce prezentacja tego rodzaju
sztuki, która staje się coraz popularniejsza.
14.06.2003 | aktual.: 14.06.2003 19:33
Sztuka Internetu to przede wszystkim obrazy, komiksy, filmy i muzyka, a najczęściej - wszystko razem. Bardzo wiele dzieł jest interaktywnych, czyli wymagających od odbiorcy czynnego udziału. Netart to najbardziej demokratyczna gałąź sztuki współczesnej. Jest tania, szeroko dostępna, nie wymaga kosztownych prezentacji w galeriach i może ją "robić" praktycznie każdy, kto ma takie ambicje, umiejętności i komputer z dostępem do sieci. Odbiorcy często jednak gubią się w labiryncie stron internetowych. Wystawa w Zachęcie, w zamierzeniu jej twórców, ma wskazać rzeczy wartościowe i ciekawe.
Twórcy netartu są równie różnorodni, jak ich sztuka. Są wśród nich uznani artyści jak Rafał Bujnowski i kompletni amatorzy. Plastycy, poeci i muzycy działają w Internecie na równych prawach. Są wśród nich postacie naprawdę barwne.
Agata Raczyńska ma 24 lata, studiuje na Historii Sztuki UW. Jak sama mawia "z dziewczęcą naiwnością" postanowiła nauczyć się tej "męskiej sztuki", jaką wydawał się jej Internet. Owocem tych prób stał się adres "agatka - najlepsza dziewczyńska strona", do którego bardzo szybko przekonali się również goście płci męskiej. Komiksy z życia tytułowej Agatki przedstawiają świat od strony kobiecej, wypełniają je tzw. "życiowe sprawy" i dziewczęce romantyczne marzenia. Autorka mawia, że to reakcja na "emocjonalny chłód" Internetu. Na wystawie w Zachęcie można się było przekonać, że Agatka istnieje naprawdę i nie jest, jak sugerują niektórzy, sfrustrowanym panem po trzydziestce.
Adam Szrotek prowadzi wraz z rodzicami i bratem fermę drobiu w Szczecinku. To dzięki nocnemu nadzorowaniu promienników nadczerwieni i grzejników olejowych na fermie ma czas i środki na swobodny dostęp do sieci. Pochłania go to codziennie od pięciu lat. Krytykowany przez kolegów z sieci jako "zręczny manipulator i prowokator" i "specjalista od wynajdywania czułych miejsc", atakowany przez hakerów nie poddaje się i tworzy nadal.
"Myślę, że tu w Polsce ciągle nie umiemy tego robić" - mówi o netarcie Tomek Dublewicz, jeden z uczestników wystawy. - "Czasami wygląda na to, że za dużo patrzymy za granicę, chociaż sami mamy wielki potencjał. W ten sposób powstają kopie kopii. Ślepa ulica, nieprawdaż?" - dodaje.
Członkowie grupy Twożywo, swego rodzaju klasycy polskiej sztuki internetowej, znani też z twórczości prezentowanej na ulicznych billboardach i wlepkach, podkreślają, że najbardziej poszukiwanym towarem w internecie jest nie informacja, ale przyjemność, rozumiana oczywiście na wiele sposobów. Oprócz podstawowej funkcji komunikacji z innymi znajdziemy tu wszelkie odcienie seksualności, zachowania i treści nietolerowane społecznie - pełne spektrum buntu i pochwałę różnorodności. To także miejsce na sztukę.
"Z racji stosunkowo niskich kosztów dostępu i łatwości publikacji, sieć częściowo przejęła od innych mediów rolę miejsca wypowiedzi, czy też może wręcz wchłonęła częściowo te media. Sztuka internetu w o wiele większym stopniu niż sztuka tradycyjna przenika się z techniką i reklamą. Wielu osobom sztuka kojarzy się nierozerwalnie z salami wystawowymi, dlatego trudno im nazwać artystą osobę serwującą swą twórczość na ekranie komputera. Mamy nadzieję, że warszawska prezentacja pokazała, że netartowi artyści są poważnymi twórcami, mającymi na swym koncie interesujące realizacje" - podsumował jeden z twórców wystawy Bartek Felczak. (iza)