SpołeczeństwoNaszym znakiem firmowym jest lenistwo

Naszym znakiem firmowym jest lenistwo

Jesteśmy tumanami kulturalnymi. Cofamy się w rozwoju. Nie dbamy o własny wizerunek. Nie mamy ambicji, aby dokształcić się, chociażby w materii ogólnych zasad współżycia społecznego. Nie potrafimy znaleźć się w sytuacjach, które wymagają minimum ogłady. Jeszcze trochę czasu upłynie, jeszcze kilka kalendarzy zużyjemy, a obudzimy się w jaskini – brudni, nadzy, z kawałkiem obdartej ze zwierza skóry na pupie, bez języka w gębie, bez zdolności mówienia. Instynkt zwierzęcia – to wszystko, co nam zostanie. Do przeżycia potrzebne nam będzie: kawałek surowego mięcha, korzonki, woda, jaskinia, żeby nie padało i żadne zwierzę nas nie dopadło. Prostota, luksus niemyślenia, raj bezmózgowia. Inteligencją przewyższą nas szympansy, które przynajmniej banana ze skórki obiorą – bo my będziemy pożerać je w całości. Po co się męczyć?

Naszym znakiem firmowym jest lenistwo

10.12.2008 | aktual.: 10.12.2008 14:15

Mam wrażenie, że fakt, iż zeszliśmy w pewnym momencie z drzewa był czystym przypadkiem, a nie zamierzonym krokiem stumilowym na etapie ewolucji. Jakiś osobnik stracił pewnie równowagę, dupnął z gałęzi i nagle EUREKA – odkrył, że tam na dole też coś jest. Ale to dzięki grawitacji. Mózg nie miał tu nic do rzeczy. A przypominam, że organ nieużywany podobno zanika...

Już teraz nasze zachowanie bardziej przypomina stado baranów. I tu zdaje mi się mogę obrazić barany. W różnych sytuacjach upodabniamy się coraz bardziej do zwierząt: bez ogłady, bez umiaru, bez kultury, bez instynktu samozachowawczego. Zamieniłabym określenie z dumą używane, a raczej nadużywane: Homo Sapiens na Homo Idiotus.

Przy stole jak świnki w chlewie, przy korycie. Mlaskamy, bekamy, siorbiemy, stukamy talerzami, sztućcami, szklankami, oblizujemy talerze. Wpuścić nas do restauracji to chyba zbyt duże ryzyko. Pogrom i zniszczenie. Zbrodnia, której winnych jest około 6 miliardów.

Na ulicy jak stado nieznośnych małpiatek, w chaosie, nieuprzejmi, popychający się, zadeptujący się w autobusach, rozrzucający tony śmieci (a kosze puste, jeżeli w ogóle są), wrzeszczący na siebie nawzajem. Brud, smród, żenada. A do tego jak sfora psów – sikają, gdzie popadnie: na trawnikach, pod klatką, na klatce, pod sklepem, na autostradzie, na parkingach, w tunelach, pod płotami, pod drzewami. Smrodzimy odchodami na litość boską. A jacy zadowoleni jesteśmy, pozbyliśmy się balastu, oznaczyliśmy teren. Jesteśmy gospodarzami zasikanej i zakupkanej ziemi! Gratulacje: veni, vidi, vici.

Cuchniemy jak skunksy. Badania wykazują, że mała część populacji myje ręce wystarczająco często. W ogóle myje, nie wspominając każdorazowo po skorzystaniu z ubikacji. 25% ludzi kąpie się częściej niż raz w tygodniu. Niedługo standardowym wyposażeniem codziennym będzie maska przeciw naszym zapachom (chyba zapach to zbyt ładnie powiedziane). W internecie znalazłam tekst, który mnie przeraził: co trzeci Polak myje zęby raz w tygodniu, 75% nie myje rąk po skorzystaniu z toalety, w tym 68% niemyjących rąk to faceci.

Na co dzień uparci jak osły, nic do nas nie dociera. Zakaz palenia wisi sobie jak malowana lala, a my fajeczka w gębusi, bo co tam. Nas zakazy nie obowiązują. Zakaz parkowania, miejsce dla inwalidów? Ha ha ha, że niby mam zaparkować 10 metrów dalej i męczyć nóżki? Taki niepełnosprawny chętnie odda wam to miejsce w zamian za sprawne nogi. Lenistwo to nasz znak firmowy.

Jak sfora wilków – gotowi zagryźć, po trupach do celu, żerujemy na cudzej słabości. Tylko silniejszy przetrwa i ten, który więcej się nachapie. Nie patrzymy naokoło, a może ktoś słabszy potrzebuje pomocy, nie radzi sobie, zdycha z głodu, bo nie ma siły się przebić. Nas to nie obchodzi.

Puszymy się jak pawie, jak wkurzone koguty popisujemy się przed innymi. Kto ma lepszy dom, samochód, telefon, komputer, willę, jacht, kobietę, faceta, grubszy portfel, bardziej złotą biżuterię i naj naj naj, mega, maxi, super, hiper, combo, lux... Bo ja mam, bo ja chcę, bo ja jestem lepszy, bo ja, ja, ja, ja... A wywieźć wszystkich na Syberię, miesiąc o szklance wody i kromce chleba na dzień... zmiękłyby rurki od razu. Po co komu trzeci dom, skoro tysiące go nie mają... Piąty samochód, skoro ktoś nie ma nawet na buty i na piechotę nigdzie nie dojdzie. Po co kolejny kilogram szynki, który i tak się wyrzuci (ale jest...), a ktoś w tym czasie umiera z głodu... Gdzie mądra zasada: każdemu według potrzeb? Daj coś z siebie jeśli Ty masz tego pod dostatkiem. Albo zróbmy zbiorowe badanie słuchu, bo większość społeczeństwa jest głucha. I to dziwnym zbiegiem okoliczności głucha tylko na jedno słowo: "POMÓŻ". No może jeszcze na "DAJ".

Obudź się Człowieku Głupi, bo może być za późno. Bo zaleje Cię rzeka śmieci, bo padniesz ofiarą ludzkiej nienawiści, zamordują Cię za pięć złotych polskich, zasypie Cię lawina brudu, zaślepi Cię ludzka nienawiść, ogłuszy ludzka obojętność, otumani Cię postępujący debilizm społeczny. A na sam koniec dostaniesz obuchem postępu (a raczej zacofania) cywilizacyjnego w łeb. Nie podniesiesz się po tym, gwarantuję...

Magdalena Schmidt
Blog autorki tekstu

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)