InnowacjeNasze wspaniałe dzieci

Nasze wspaniałe dzieci

Coraz wyższe, coraz smuklejsze. O tak rewelacyjnych warunkach fizycznych poprzednie pokolenia mogły marzyć. Szkoda tylko, że nasze dzieciaki nie są równie sprawne fizycznie i wydolne jak ich rówieśnicy sprzed lat.

05.11.2004 15:59

Masowe badania rozwoju i sprawności fizycznej polskich dzieci, prowadzone przez warszawską Akademię Wychowania Fizycznego mają bardzo długą tradycję – zaczęło się w 1932 roku od pracy antropologa, prof. Jan Mydlarskiego. Jego dzieło kontynuowali: prof. prof. Roman Trześniowski i Ryszard Przewęda. Od końca lat 70. ogólnopolskie, systematyczne diagnozy obejmują dzieci i młodzież w wieku od 7 do 19 lat z tych samych szkół. Podczas trzech serii badań zdołano zebrać prawie 500 tys. pomiarów, co daje materiał badawczy wyjątkowy w skali światowej.

To, jak skaczą i biegają

Sprawność fizyczna, którą się mierzy, nie ma nic wspólnego ze sprawnością wyczynowego sportowca. Chodzi o sprawność, bez której trudno się poruszać. Prof. Ryszard Przewęda mówi po prostu o ruchowej zaradności człowieka w życiu codziennym. Na przykład, u podnóża schodów prowadzących na czwarte piętro lub w chwili, gdy ucieka tramwaj. Taką sprawność mierzy się m.in. za pomocą opracowanego w latach 60. Międzynarodowego Testu Sprawności Fizycznej (MTSF). W ostatnich badaniach posłużono się dodatkowo serią testów EUROFIT, zalecaną przez Radę Europy do badania Europejczyków.

MTSF składa się z prostych ćwiczeń ruchowych, które wielu z nas pamięta z lekcji gimnastyki: bieg na 50 metrów, skok w dal z miejsca, skłon tułowia z postawy, zwis lub podciąganie na drążku, siad z leżenia, wahadłowy bieg zwinnościowy, bieg na kilkusetmetrowym dystansie. Jednak wszystkie zmierzone metry i minuty niewiele jeszcze mówią o kondycji fizycznej. Pełny obraz (dodajmy: nie bardzo optymistyczny) wyłania się dopiero wówczas, gdy zestawimy go z rozwojem fizycznym dzieci.

Wybujałe latorośle

Mierzono dwa podstawowe parametry – wysokość i masę ciała. W porównaniu z rówieśnikami sprzed 20 lat, dzieci są teraz wyższe i cięższe. U chłopców poprawianie się wzrostu nieco wyprzedza wzrost masy, a to oznacza, że młodzi mężczyźni stają się bardziej smukli. Za to nad dziewczętami, zwłaszcza nastoletnimi antropolodzy społeczni i teoretycy wychowania fizycznego załamują ręce.

Ich masa ciała rośnie o wiele wolniej niż przybywa im centymetrów. I gdyby wynikało to ze zwiększonej aktywności ruchowej – nie niepokoiłoby. Badania wykazują jednak, że aktywność fizyczna spada, a smukłość to częstokroć rezultat cudownych diet. Im dziewczynka starsza, tym chętniej modyfikuje swoje ciało, zgodnie z modą. Wielu analityków uważa, że jest to dowód na społeczne zagrożenie anoreksją, szczególnie widoczne w dużych miastach.

Gdzie ci chłopcy z tamtych lat?

Wróćmy jednak na szkolne boisko. Te cudownie wyrośnięte dzieci o lepszych relacjach masy ciała do wysokości, o dłuższych kończynach dolnych, w próbach wydolności i siły uzyskują takie same, albo nawet gorsze, wyniki, jak chłopcy i dziewczęta z 1979 r. W żadnej kategorii wiekowej chłopcy nie dorównują rówieśnikom sprzed 20 lat. Różnica, zwłaszcza u dzieci młodszych, dochodzi do 0,4 punktu odchylenia standardowego. To bardzo dużo – tłumaczy dr Janusz Dobosz, adiunkt w Katedrze Teorii Wychowania Fizycznego AWF im. J. Piłsudskiego w Warszawie. – Oznacza to, że zaledwie 30% chłopców uzyskuje dzisiaj rezultaty równe lub lepsze od średniego wyniku rówieśników sprzed dwóch dekad. Dwie trzecie chłopców ma wyniki gorsze.

W miarach bezwzględnych doskonale widać to w tzw. teście Coopera, w którym mierzy się dystans, jaki udaje się pokonać w ciągu 12 minut. Jeszcze dziesięć lat temu przeciętny siedmioletni chłopiec potrafił przebiec w tym czasie o całe 200 m więcej! Tylko dwa ćwiczenia dzieciaki potrafią wykonać szybciej i lepiej – bieg zwinnościowy i siady z pozycji leżącej.

Pod ścianą

Analizy wyników dla całego terytorium Polski, wieleokroć nie ukazują istotnych tendencji. Dlatego zaistniała potrzeba sprawdzenia, czy nie występuje terytorialne zróżnicowanie rozwoju i sprawności. Dr Janusz Dobosz jest kierownikiem finansowanego przez MNiI projektu badawczego „Rozwój somatyczny i sprawność fizyczna dzieci i młodzieży w województwach Rzeczypospolitej Polskiej”. I cóż się okazuje? Są województwa, w których dzieci rozwijają się słabiej.

Związek rozwoju fizycznego ze statusem ekonomicznym i społecznym rodzin jest bardzo silny. Wszędzie tam, gdzie występują problemy z pracą, środowiska nie skupiają osób wykształconych i aktywnych ekonomicznie, obserwuje się słabsze wzrastanie młodych pokoleń. Niestety, dzieci z województw tzw. ściany wschodniej, Warmii i Mazur czy Podkarpacia mają przed sobą jeszcze długą drogę, by dorównać rówieśnikom z Warszawy czy Wielkopolski.

Na lekcji

Przyczyny, dlaczego sprawność fizyczna nie potrafi sprostać przyspieszonemu rozwoju fizycznemu, nie trzeba szukać daleko. Wystarczy spojrzeć przez okno. Jeszcze kilkanaście lat temu na podwórkach pełno było biegających dzieciaków. Teraz siedzą przed komputerem i telewizorem, a ich organizm nie ma szans, by zaadaptować się do fizycznego wysiłku.

– Trzy czy nawet cztery godziny wf-u niczego nie zmienią, bo nie zastąpią aktywności fizycznej realizowanej całymi dniami przez wcześniejsze pokolenia – mówi dr Dobosz. Kiedyś po lekcjach nie robiło się nic innego, tylko wychodziło na dwór i biegało. Wieczorami słychać było okrzyki rodziców zwołujących swoje dzieci do domu. A teraz? Ciężko jest przekonać dzieci do wyjścia na świeże powietrze. Zaledwie co dziesiąte dziecko oddaje się w wolnym czasie zajęciom ruchowym. Szkoły i kluby sportowe nie mają atrakcyjnej oferty, a i rodzice często nie widzą potrzeby, by dbać o rozwój fizyczny własnego dziecka. Bo i po co? Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda świetnie. Z miesiąca na miesiąc dziecko rośnie, jest coraz większe i z racji swojego naturalnego rozwoju wykazuje postępy w sprawności fizycznej. A że ta poprawa nie jest na miarę jego możliwości? Nie każdy to dostrzega. Wielu nauczycieli wychowania fizycznego spotyka się z rodzicami, którzy przekonują, że ich latorośle „nie powinny się na wf-ie „pocić”.

Na świecie nie jest inaczej, jednak Polskę odróżnia znacznie gorsza niż w wielu krajach europejskich tradycja i oferta aktywności ruchowej. Efektywność zajęć wychowania fizycznego realizowanych w Polsce po II wojnie światowej można zmierzyć liczbą dorosłych podejmujących aktywność rekreacyjną. Jest to, bardzo optymistycznie licząc, ledwie 10% populacji. Pisać i liczyć nauczyli się prawie wszyscy. Dbać o swe ciało – niewielu.

Z tatą i mamą

Konsekwencje dla zdrowia mogą być zatrważające. Osoba, która mając lat 20 ma bardzo niewielki „zapas” własnej sprawności fizycznej i nie dba o nią, z pewnością w ciągu kolejnych 20 lat margines ten wyczerpie i jako 40-latek będzie miała poważne problemy z codzienną egzystencją.

Jest szansa, że wdrażając wyniki badań, uda się stworzyć powszechnie dostępny system monitorowania sprawności fizycznej dzieci. Z inicjatywy MENiS ma powstać portal internetowy, z którego nauczyciele mogliby się dowiedzieć, w jaki sposób przeprowadzać próby sprawności, a zarchiwizowane dane przesyłać do ministerstwa. Na taką stronę będzie mogło wejść każde dziecko i samo siebie kontrolować. Gdyby jeszcze w to zaangażować rodziców, udałoby się może uzyskać poprawę sprawności fizycznej z korzyścią dla przyszłych pokoleń.

Waleria Kożusznik

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)