Nasze pieniądze przeciekają im przez palce
Wszystko na razie utrzymywane jest w ścisłej tajemnicy. Chodzi o pensję byłego prezesa MPWiK. Tadeusz Fijałka choć obecnie jest zwykłym pracownikiem tej miejskiej spółki, to zarabia tyle, co jego dzisiejszy przełożony, czyli ok. 20 tys. zł brutto. Jak to możliwe!?
04.02.2010 | aktual.: 05.02.2010 10:34
Tadeusz Fijałka wrócił właśnie do pracy w MPWiK po półrocznej nieobecności. W czerwcu 2009 r. po kilkumiesięcznej i zaciętej batalii ratuszowi udało się go odwołać zarówno ze stanowiska prezesa, jak i dyrektora naczelnego. Fijałka jednak pozostał pracownikiem spółki. Nie można go zwolnić, bo jest w tzw. okresie chronionym - do emerytury brakuje mu kilka lat.
Sytuację prawną Fijałki potwierdził Marek Wagner, obecny prezes MPWiK: - T. Fijałka był i jest nadal pracownikiem spółki. W okresie wypowiedzenia zmieniającego (ze stanowiska prezesa i dyrektora naczelnego), po wykorzystaniu urlopu, został zwolniony ze świadczenia pracy. Od 1 lutego pracuje na stanowisku pełnomocnika ds. realizacji projektu ISPA - Fundusz Spójności - poinformował prezes Wagner, ale nasze pozostałe pytania pozostawił bez odpowiedzi.
Także to dotyczące obecnej pensji byłego prezesa. - Ponieważ pan Fijałka nie pełni już funkcji prezesa - dyr. naczelnego, firma nie może podać wysokości jego wynagrodzenia, ponieważ podlega ono ochronie zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych - oświadczył Wagner.
Nieoficjalnie ustaliśmy, że Fijałka będzie zarabiał tyle, na ile opiewała jego umowa o pracę, gdy szefował MPWiK. Chodzi o ok. 20,7 tys. zł. Dlaczego tak dużo? Bo za trzy lata osiągnie wiek emerytalny i jest w okresie ochronnym. Bez zgody zainteresowanego nie można pogorszyć warunków jego zatrudnienia.
- Nawet jeśli pracodawca zmniejszy wysokość pensji, dostosowując ją do nowego stanowiska, to jednocześnie będzie musiał wypłacać dodatek wyrównawczy, aby zrównać ją z poprzednim poziomem wynagrodzenia - wyjaśnił Bartłomiej Prochowicz z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie.
Fijałka odmówił rozmowy na temat jego sytuacji w spółce.
Wody w usta nabrała też szefowa Rady Nadzorczej MPWiK i z-ca prezydenta Lublina Elżbieta Kołodziej-Wnuk.
Persona non grata
Do końca 2008 r. Tadeusz Fijałka wydawał się być osobą nieusuwalną z MPWiK. Próby wysadzenia go z fotela prezesa najbogatszej spółki komunalnej zaczęły się w styczniu 2009 r. Do ratusza wpłynął wtedy anonim mówiący o tym, że Fijałka łamie ustawę antykorupcyjną. Jego głowę uratowały ekspertyzy prawne.
W czerwcu jednak rada nadzorcza kierowana przez Elżbietę Kołodziej-Wnuk, zastępcę prezydenta, nie udzieliła mu absolutorium. Zarzucono Fijałce, że m.in. zaniedbał projekt rozbudowy sieci, co miało grozić utratą niemal pół miliarda zł na tę inwestycję (w grudniu ub.r. okazało się, że projekt po drobnych korektach został już wysoko oceniony).