Nasze drogie życie
W Wielkopolsce żyje się coraz drożej. Wyższe czynsze, droższa komunikacja i żywność. Taniejąca pasta do zębów to marna pociecha.
05.10.2004 | aktual.: 05.10.2004 08:32
Nasze województwo szczyci się niższym od średniej krajowej bezrobociem, wyższym dochodem na głowę mieszkańca. Niestety, w Wielkopolsce coraz drożej się żyje. Ale... nie będzie tak bez końca.
Drożeje, bo musi
Największy tegoroczny szok przeżyliśmy w maju. Z powodu wejścia Polski do Unii Europejskiej niektóre towary musiały zdrożeć, inne – powinny stanieć. Problem w tym, że wielu sprzedawców podnosiło ceny, korzystając z ogólnego zamieszania, mimo że nie mieli nawet do tego podstaw. Niewielu przedsiębiorców zdecydowało się też na obniżki cen produktów, mimo że ich koszty zmalały. Efekt – zamiast prognozowanego wzrostu cen o góra 0,9 proc., wiele artykułów podrożało o wiele bardziej. Zwłaszcza żywność, która w wydatkach mniej zamożnych Polaków wciąż ma największy udział. Inflacja w tym okresie doszła do nawet 4,5 procent, a o tyle zarobki Polaków nie wzrosły.
Ziarnko do ziarnka...
Stolica Wielkopolski bije krajowe rekordy, jeśli chodzi o wysokość stawek czynszowych w miejskich zasobach. Dotąd za metr kwadratowy mieszkania trzeba płacić 4,71 zł miesięcznie. Jednak już niedługo. Od listopada poz- naniacy z „komunałki” zapłacą za metr 5,10 zł. Jedyna pociecha w tym, że stawka ta nie zmieni się do 2008 roku. Od 1 stycznia przyszłego roku poznaniacy o ok. 8 proc. więcej zapłacą także za wodę. Cena wody nie zmieni się w najbliższym czasie w Kaliszu. Obecna stawka obowiązywać będzie do 30 kwietnia 2005 roku.
Do końca roku nie wzrosną też ceny w Koninie, Lesznie, Ostrowie. Co będzie później? Nie wiadomo, jednak np. w Lesznie przewidują, że podwyżka nie powinna przekroczyć poziomu inflacji. W ciągu ostatniego roku wzrósł też koszt wywozu śmieci. Do każdych stu złotych wydawanych na ten cel w ubiegłym roku, w tym trzeba dołożyć nieco ponad złotówkę. Jednak taryfy cen za gaz, prąd czy wodę muszą być konsultowane z odpowiednimi urzędami. Energetyka Kaliska SA w tym roku nie planuje podwyżek cen prądu, podobnie jak Zakład Gazowniczy w Kaliszu. - Czas obecnie obowiązującej taryfy został przedłużony do 31 stycznia 2005 roku - mówi Marek Kobyłka z kaliskiego Zakładu Gazowniczego. - Późniejsza jej zmiana nie musi jednak wiązać się ze zmianą cen gazu.
W Poznaniu z kolei w przyszłym roku nie powinniśmy się bać zbyt dużych wzrostów cen ciepła, bo tu podwyżka nie może przekroczyć wysokości inflacji pomniejszonej o tak zwany wskaźnik wzrostu efektywności. To znaczy, że jeśli firma tnie własne koszty, a zwiększa zysk – część tego zysku „skapnie” na jej klientów.
Lepszy rower?
Do 5 złotych za litr benzyny bezołowiowej może wzrosnąć cena do końca tego roku – informują analitycy rynku paliwowego. To nie tylko harmonizacja cen z zachodnim rynkiem, ale także wciąż rosnące ceny ropy na światowych giełdach. Niezrozumiały jest przy tym wzrost cen oleju napędowego, którego koszty produkcji są niewspółmiernie niższe.
Podobnie jest z cenami samochodów nowych. Faktu tego nie zmieni także fala sprowadzonych w ciągu ostatnich miesięcy ponad 500 tys. używanych pojazdów z zagranicy. W najbliższym czasie należy się spodziewać wciąż rosnących, choć już w mniejszym stopniu cen. – W ciągu ostatnich 12 miesięcy ceny oferowanych w Polsce naszych samochodów wzrosły brutto o blisko 7 procent. Mimo to wciąż są wyraźnie niższe niż w Europie. Aktualnie widać spowolnienie tego procesu, gdyż wciąż podnoszone ceny może zupełnie zahamować sprzedaż pojazdów przez autoryzowane salony sprzedaży. Efektem wzrostu cen i zmienionych w maju przepisów jest niewielki, wynoszący niespełna 5 procent wzrost sprzedaży od stycznia do końca sierpnia w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku – tłumaczy Wojciech Drzewiecki z firmy Samar, analizującej polski rynek samochodów nowych. Efekt wzrostu cen najbardziej odczuli dealerzy hiszpańskiego Seata, którzy po wyraźnym skoku cen na przełomie marca i kwietnia, od kilku miesięcy obniżają ceny na nowe
samochody. Niektóre salony wciąż oferują pojazdy produkcji z 2003 roku.
W niektórych miastach podrożała już lub podrożeje komunikacja miejska. Jesienną podwyżkę zaserwowały jedynie Kaliskie Linie Autobusowe, które podniosły cenę biletów z 2 do 2,20 zł. Z początkiem roku zmienią się ceny w krotoszyńskim MZK. Nie będą one jednak związane z droższymi biletami, ale z innym systemem korzystania z przejazdów ulgowych.
Głodny i czysty
Rację mieli ci, którzy obawiali się wzrostu cen po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Zwłaszcza, że najbardziej zdrożała żywność. Cena cukru już w maju wzrosła o ponad 60 procent. Pod koniec czerwca za kilogram wołowego z kością czy schabu trzeba było zapłacić o ponad 1/3 więcej niż na początku roku, o 1/4 zdrożały kurczaki. Największą wyrwę w budżecie poczuli amatorzy wołowiny bez kości, która zdrożała ponad 30 procent. Podobne podwyżki dotyczyły masła. Tylko nieco więcej, niż deklarowane przez rząd dwa procent, podrożała kiełbasa. Stosunkowo niewielkie były też podwyżki cen mleka. Za żółte sery czy jaja płacimy o około 1/5 więcej niż na początku roku.
Zapowiadane spadki cen nie bardzo dały się odczuć. Niespełna o 5 proc. staniała pasta do zębów. Z każdych dziesięciu złotych wydawanych dotąd na proszek do prania zostają nam w kieszeni 2 złote. O kilka procent mniej kosztują także usługi pralni chemicznych, sprzęt gospodarstwa domowego czy elektroniczny. Rzecz w tym, że skala i zakres obniżek cen jest nieporównywalnie mniejszy niż podwyżek.
I to już koniec złych wiadomości. Od stycznia może być lepiej.
Siła złotówki
Prawdopodobnie możemy zostać mile zaskoczeni. Silna złotówka już zafundowała nam prezent w postaci tańszej – a przynajmniej nie drożejącej benzyny. Kiedy bowiem na świecie ceny baryłki ropy doszły do 50 dolarów, u nas ceny prawie się nie zmieniły.
Powodem była właśnie silna złotówka, która oznacza, że mniej trzeba wydać na zakup dolarów czy euro – a więc walut, którymi płacimy za importowane towary – w tym ropę. Ta silna złotówka to jednak pewne zmartwienie dla firm, które swoje towary sprzedają za granicę. One z kolei za każde zarobione euro czy dolara dostają dziś mniej złotówek niż jeszcze rok temu.
Im bliżej zimy, tym benzyna droższa, można się więc spodziewać niewielkiego wzrostu cen. Jeśli utrzyma się silna złotówka – a dziś wszystko na to wskazuje, jeszcze przez jakiś czas powinniśmy z tego korzystać.