Nasz królik Dolly
Pierwszy w Polsce sklonowany ssak urodził się w podkrakowskich Balicach. Jednym ze współautorów sukcesu jest prof. Ryszard Słomski z Akadamii Rolniczej w Poznaniu.
Pierwszym sklonowanym ssakiem w historii była owca Dolly. W Polsce jest to bielusienki królik. Nazywa się NT 20. Przed sześcioma tygodniami urodził się w Instytucie Zootechniki w Balicach koło Krakowa. To pierwszy ssak, jakiego udało się w Polsce sklonować metodą zbliżoną do tej, jaką na świat sprowadzono słynną owcę Dolly.
Naukowcy z Instytutu prof. Zdzisław Smoróg i dr Maria Skrzyszowska oraz dr Marek Pieńkowski z USA i prof. Ryszard Słomski z AR w Poznaniu zastosowali jednak metodę inną niż ta znana z Dolly. Ta przyszła na świat po tym, jak do komórki jajowej w miejsce jej jądra wprowadzono jądro komórki somatycznej (czyli nierozrodczej).
W Balicach jądro komórki somatycznej, pochodzącej zresztą z ucha rodzica, wprowadzono do zarodka na bardzo wczesnym poziomie rozwoju, składającego się z zaledwie dwóch komórek. Zarodek nie był hodowany potem w probówce tylko niemal natychmiast został przeniesiony do łona królicy, która NT20 urodziła. Ta metoda wg prof. Smoróga ma m.in. uchronić klonowane zwierząta przed wadami rozwojowymi, jakimi są one zwykle obarczone. Ma pozwolić uzyskiwać zwierzęta, których białka stosowane do produkcji lekarstw i takiego modyfikowania narządów zwierząt, zwłaszcza świń, by nadawały się do przeszczepiania ludziom.
Pierwsi napisaliśmy
Prawie trzy lata temu napisaliśmy o pierwszym poznańsko-krakowskim króliku z ludzkim genem. Wtedy pierwszy i jedyny królik w Polsce z ludzkim hormonem wzrostu został oznaczony jako nr 61. Prace nad wyhodowaniem transgenicznego zwierzęcia trwały zaledwie rok i zostały zakończone powodzeniem także w Instytucie w Balicach. Poznański zespół naukowców pod kierunkiem prof. R. Słomskiego przygotował wówczas ludzki gen, który został odpowiednio zmodyfikowany i wprowadzony do zapłodnionej komórki jajowej królika.
Rozmowa z prof. Ryszardem Słomskim, kierownikiem Katedry Biochemii i Biotechnologii AM w Poznaniu, pracownikiem Zakładu Genetyki Człowieka PAN:
Nasze Miasto:W Instytucie Zootechniki w podkrakowskich Balicach, przy pana naukowym udziale, urodził się sklonowany królik. Niedawno przyszło na świat sklonowane źrebię, jednak polska metoda różni się od tej dotąd stosowanej.
Ryszard Słomski: Bardzo dużo dzieje się ostatnio w klonowaniu i wiele się o tym mówi, ale w większości tych przypadków trudno było ten fakt potwierdzić. Nasz system daję tę pewność, jest zupełnie nową, naszą oryginalną metodą klonowania. W odróżnieniu od tej, którą zastosowali naukowcy przy klonowaniu owcy Dolly, my posłużyliśmy się zarówno komórkami somatycznym (komórki ciała zwierzęcia - przyp. red.) i jednocześnie zarodkowymi.
Nasze Miasto: Co to daje w praktyce?
Ryszard Słomski: Wydajność naszej metody jest dziesięciokrotnie wyższa od wszystkich dotychczas stosowanych przez poprzedników. Efektywność nie jest jedyną zaletą. Jeszcze innym, bardzo ważnym aspektem jest założenie, że nasze zwierzęta nie podlegają przedwczesnemu starzeniu się, co spotkało między innymi sławną Dolly. Prawie jestem dzisiaj tego pewny, że nasze zwierzęta, które tą drogą przyjdą na świat, unikną rozwojowych anomalii.
Nasze Miasto:I nie skróci się długość życia pierwszego sklonowanego w ten sposób królika?
Ryszard Słomski: Okres życia dotychczas sklonowanych zwierząt był skrócony średnio o 50 proc. Polski królik tego uniknie, bo ten sposób nie wpływa na przeżywalność i choroby.
Nasze Miasto: Jakie korzyści dla człowieka płyną z metody, pod którą podpisani są dr Marek Pieńkowski, Polak mieszkający w USA, prof. Zdzisław Smorąg i dr Maria Skrzyszowska z balickiego Instytutu oraz pan?
Ryszard Słomski: Przede wszystkim ta metoda klonowania jest prostsza, pewna, może być więc wykorzystywana do pozyskiwania zwierząt wytwarzających w mleku białka dla przemyslu farmaceutycznego, do modyfikowania narządów zwierząt po to, aby można je było używać dla ratowania zdrowia i życia człowieka.
Rozmawiała: Danuta PAWLICKA
Tekst: Marek BARTOSIK