Polska"Nasz Dziennik": tylko jeden biegły ws. Smoleńska badał katastrofę

"Nasz Dziennik": tylko jeden biegły ws. Smoleńska badał katastrofę

Tylko jeden z powołanych przez prokuraturę w sprawie wyjaśniania katastrofy smoleńskiej biegłych, badał wcześniej katastrofę wielosilnikowego samolotu odrzutowego. Jest w tej grupie także osoba, która sama ma na koncie lotniczy wypadek - informuje "Nasz Dziennik".

"Nasz Dziennik": tylko jeden biegły ws. Smoleńska badał katastrofę
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Sergei Chirikov

Gazeta pisze, że prokuratorzy mieli spore kłopoty ze skompletowaniem grupy swoich najważniejszych doradców. - Ludzie się do tego nie garnęli. Mało kto chce się w taką sprawę wplątywać. Jest pracochłonna i uwikłana politycznie - mówi "Naszemu Dziennikowi" jeden z oficerów specpułku.

Gazeta dodaje, że tylko jeden spośród biegłych zajmował się katastrofą dużego odrzutowca - 81-letni obecnie Antoni Milkiewicz brał udział w wyjaśnianiu przyczyn rozbicia się Iła-62M w 1987 roku w Lesie Kabackim. Pozostali biegli co najwyżej zajmowali się "zdarzeniami" z udziałem samolotów bojowych lub szkolnych, ewentualnie małych transportowców lub śmigłowców.

Jeden z biegłych, pilotował też wojskowego Herculesa, który musiał awaryjnie lądować w afgańskich górach. Z powodu silnych przeciążeń doszło do znacznych uszkodzeń maszyny w powietrzu i dziś nie nadaje się ona do użytku.

Żaden z biegłych powołanych w specjalizacji z zakresu budowy płatowca, techniki lotniczej, aerodynamiki czy pilotażu nie badał katastrofy CASY C-295 z 2008 r., ani w Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, ani w śledztwie prokuratorskim.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (459)