Nastolatki: chcemy się zabić, nie ratujcie nas!
Fora internetowe są zalewane wpisami osób, które chcą popełnić samobójstwo. Coraz młodsi przestają widzieć sens życia i pytają o skuteczne metody na odebranie sobie życia. Najgorsze, że nie brakuje „życzliwych”, którzy podpowiadają jak to zrobić.
16.04.2009 | aktual.: 16.04.2009 16:32
Apel o szybką śmierć
17-letni Przemek z Brodnicy zamieścił na jednym z forów internetowych wpis: „Nie wyrabiam, idę na dno. Chcę już to skończyć. Doradźcie, jak to zrobić szybko”. Na innym forum, w podobnym tonie pisze 14-latek z Wrocławia: „Jak można skutecznie się zabić? Chcę to zrobić tak, aby nie bolało. Nie chcę być odratowany”. Na apel odpisuje dziewczyna o nicku "Czarusia": „No cóż. ja sama coraz częściej myślę o tym. Nie mam jednak odwagi”. Zaraz potem pojawia się kolejna wypowiedź, tym razem "Zrozpaczonej": „Ja też mam dość. Tyle lat układałam swoje życie z chłopakiem i tylko dla niego żyłam. Teraz już nie chcę, bo zaczął mnie okłamywać i umawiać się z innymi dziewczynami. Chcę skończyć ze sobą szybko i bezboleśnie. Już dość bólu zaznałam”.
Czego szukają w sieci?
Zdaniem Bartłomieja Perczaka, psychologa, w sieci na ogół szukają pomocy osoby, które nie mają zbyt wielu znajomych w realnym świecie. A jeśli nawet mają, to wstydzą się mówić im o swoich problemach. – W internecie łatwiej przychodzi im rozmowa, bo jest ona anonimowa – mówi psycholog. W opinii Perczaka, na ogół, osoby, które piszą, że chcą sobie odebrać życie, wcale tego nie chcą. Według psychologa osoba, która jest zdeterminowana do targnięcia się na swoje życie, po prostu to robi. Natomiast głośne mówienie o samobójstwie jest czymś w rodzaju wołania o pomoc. Nie wolno jednak bagatelizować tego typu alarmów, bo nigdy nie wiadomo, na ile jest on poważny.
Śledząc rozmowy na forach internetowych nie trudno znaleźć wątki poświęcone samobójstwom. Problem w tym, czy intencje osób „chcących” pomóc desperatom są czyste. Regularnie pojawiają się „dobre” rady. Anonimowi „przyjaciele” mówią, gdzie znaleźć „pomoc”, oferują swój numer komunikatora lub mail, podsyłają linki do stron z przepisami na śmierć. Media wciąż donoszą o nowych przypadkach podżegania do samobójstwa w Internecie. Wystarczy wspomnieć o 19-latce, którą na początku roku lekarze Pomorskiego Centrum Toksykologii cudem odratowali. Wcześniej dziewczyna zażyła leki, jakie polecił jej znajomy z internetu.
Marek Dudek, kierownik zespołu Dyzurnet.pl, strony na której można zgłaszać wszelkie nadużycia w Internecie, dobrze zna ten problem: – Co tydzień dostajemy anonimowe zgłoszenia dotyczące „przepisów na śmierć”. Wciąż pojawiają się nowe strony czy blogi, na których internauci precyzyjnie opisują jak popełnić samobójstwo.
„Przyjaciele” z fikcyjnymi kontami
To jednak nie jedyne miejsca, na których ludzie wymieniają się sposobami na szybkie i bezbolesne samobójstwo. – Takie wpisy pojawiają się na czatach i popularnych ostatnio serwisach społecznościowych. Jest grupa ludzi, która zakłada fikcyjne konta i za ich pomocą kontaktuje się z wybranymi osobami – mówi Dudek.
Na początku swojej działalności pracownicy zespołu Dyzurnet.pl zgłaszali każdą instruktażową stronę policji, ale efektu nie było. – Choć takie strony bulwersują, to w praktyce niewiele można z nimi zrobić, ponieważ polskie prawo nie zabrania zamieszczania w sieci takich treści – dodaje Dudek.
Wyjątkiem jest sytuacja, w której dany wpis w Internecie doprowadził kogoś do próby samobójczej. Zgodnie z art. 151 kodeksu karnego, za namawianie lub udzielanie pomocy w targnięciu się na własne życie, grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Wszystko w rękach administratora
Walka z autorami „recept na śmierć” przypomina walkę z wiatrakami. – Jedyne co możemy robić, to zgłaszać sprawę administratorowi strony, na której pojawił się bulwersujący wpis. Nie każdy z administratorów chce jednak takie wpisy usuwać. Innym problemem jest to, że często serwery z takimi treściami nie znajdują się w naszym kraju. Większość z nich jest np. w USA – podkreśla Dudek. W praktyce więc wszystko zależy od prawodawstwa obowiązującego w danym kraju.
Według Marka Dudka przepisy powinny się zmienić. – Trudno byłoby zamykać w więzieniach użytkowników internetu, którzy rozmawiają o samobójstwach, ale przecież można by nakazać administratorom usuwanie takich treści ze stron. To znacznie ułatwiłoby sprawę – mówi kierownik Dyzurnet.pl.
Cztery tysiące samobójstw rocznie
Według statystyk Komendy Głównej Policji, w ubiegłym roku odebrało sobie życie blisko 4 tys. osób, z czego tylko 631 kobiet. W sumie doszło do 5237 prób samobójczych. Najwięcej prób, bo aż 536, było w województwie śląskim, a najmniej w opolskim – 157.
Dane pokazują, że najczęściej chcą sobie odebrać życie osoby w wieku 45-59 lat (1671 osób). Duży odsetek stanowią również próby samobójcze osób w wieku 20-29 lat (aż 971 osób). Dlaczego akurat w tych grupach wiekowych dochodzi najczęściej do samobójstw?
Psycholog mówi, że to charakterystyczne przedziały. – Pierwsza grupa to ludzie w okresie dojrzewania. Wkraczają w nowy świat, który jest dla nich źródłem wielu problemów, z którymi sobie nie radzą. Druga grupa również przechodzi z jednego etapu do drugiego. Powoli kończy pracę, zaczyna myśleć o emeryturze, przestaje opiekować się dziećmi. Czuje się nikomu niepotrzebna – twierdzi. Koszmar niedoszłych samobójców
Zdecydowana większość, bo 3801 osób odbiera sobie życie przez powieszenie. Na drugim miejscu jest skok z wysokości – 361, a na trzecim zażycie środków nasennych – 190. W Internecie można znaleźć dużo, często zupełnie niesprawdzonych, informacji o dawkowaniu leków, które pomogą przenieść się na tamten świat. Wielu lekarzy ostrzega jednak przed korzystaniem z takich porad. Twierdzą, że po odratowaniu niedoszłych samobójców często dochodzi u nich do poważnego uszczerbku na zdrowiu. Niejednokrotnie są to poważne uszkodzenia nerek i wątroby. Efektem jest długie i kosztowne leczenie.
Przed korzystaniem z „dobrych rad” przestrzegają również Internauci. Na jednym z blogów możemy przeczytać: „Znawcy piszą, że tabletki nasenne to jedna z najmniej bolesnych metod. Prawda jest taka, że osoby, które przeżyły próbę samobójczą, wiedzą, że jest to męczarnia i koszmar. Wymioty, zawroty głowy, bóle brzucha to tylko niektóre z przykładów”.
Zabijają się przez depresję i alkoholizm
Powodów dla których Polacy odbierają sobie życie jest wiele. Zdaniem Bartłomieja Perczaka najczęściej chodzi o zaburzenia psychiczne, np. depresję. – Taka osoba na ogół nie wie dlaczego źle się czuje. Myśli, że jest nic nie warta, a cały świat jest przeciw niej, czuje gigantyczny lęk i, poprzez odebranie sobie życia, chce się go pozbyć – mówi Perczak. Kolejną przesłanką do targnięcia się na własne życie jest nadużywanie alkoholu. – Alkoholizm powoduje różne problemy natury społecznej – rozpad rodziny, czy utratę pracy – dodaje. Wśród innych, istotnych przyczyn samobójstw psycholog wymienia schizofrenię.
Policyjne statystyki zdają się potwierdzać te wypowiedzi. Według KGP, najczęstszym powodem odbierania sobie życia jest bowiem choroba psychiczna (835 osób), nieporozumienia rodzinne (671), zawód miłosny (371), przewlekła choroba (319) i warunki ekonomiczne (256). Najmniej osób kończy z sobą z powodu AIDS (6 osób) i niechcianej ciąży (5).
Jak rozpoznać osobę planującą samobójstwo?
Nie zawsze udaje się przewidzieć, że osoba z naszego otoczenia zamierza popełnić samobójstwo. Dzieje się tak dlatego, że niektórzy doskonale potrafią się kamuflować i nie sprawiają wrażenia załamanych. W wielu przypadkach pewne sygnały są jednak zauważalne. Wśród nich są m.in. obniżony nastrój i aktywności, brak motywacji do życia. – Człowiekowi nie sprawia radości to, co było jego pasją. Potrafi tępo gapić się w telewizor, a zapytany o to, co przed chwilą oglądał, nie potrafi odpowiedzieć – mówi Perczak. Warto też zwrócić uwagę, jeśli bliska nam osoba nagle zaczyna izolować się od znajomych i przyjaciół, lub zaczyna pić, choć wcześniej w ogóle nie zaglądała do kieliszka.
Osoba, która raz targnęła się na życie, prawdopodobnie znów będzie próbowała to zrobić. Dlaczego? To sprawa bardzo złożona. – Depresja lubi powracać, więc nie wiemy, kiedy znów da o sobie znać. Po drugie, ludzie, którzy po takiej próbie trafiają do zakładu psychiatrycznego, są zazwyczaj wyciszani za pomocą antydepresantów i wypisywani do domu. Nikt nie ma czasu i ochoty zajmować się nimi później – mówi psycholog.
Czy wiesz, że?
Do samobójstw najczęściej dochodzi w poniedziałek, a najrzadziej w czwartek. Godzinami wybieranymi przez samobójców są najczęściej 14-22 (1376 osób). Do tragedii najrzadziej dochodzi w godzinach 22-6 (477).
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska