Nastolatka z 56 tatuażami na twarzy przyznaje: kłamałam
Belgijska nastolatka Kimberley Vlaminck, która oskarżyła tatuażystę o wytatuowanie na twarzy - bez jej zgody - 56 czarnych gwiazdek, przyznała w końcu, że kłamała - informuje "Daily Mail".
Dziewczyna twierdziła, że zasnęła, a tatuażysta wykorzystał to i zamiast trzech gwiazdek, o które prosiła, zrobił jej na twarzy aż 56 tatuaży. Przekonywała, że mężczyzna mówił w języku flamandzkim i nie zrozumiał jej francusko-angielskich instrukcji.
Nastolatka mówiła, że jest przerażona swoim wyglądem. - Nie mogę wyjść na ulicę. Wyglądam jak dziwadło - płakała. Chciała usunąć tatuaż laserem i dlatego złożyła pozew do sądu przeciwko właścicielowi salonu tatuażu.
Teraz wyznała, jak było naprawdę. - Poprosiłam o 56 gwiazd. Tatuaże bardzo mi się podobały. Ale kiedy mój ojciec je zobaczył, wściekł się. Dlatego powiedziałam, że zasnęłam i tatuażysta pomylił się - tłumaczyła dziewczyna.
Taką wersję od początku przedstawiał tatuażysta Rouslan Toumaniantz. Mimo wszystko, gotów był pokryć połowę kosztów usunięcia tatuaży z twarzy Kimberley. - Dziewczyna jest nieszczęśliwa, a nie chcę mieć niezadowolonego klienta - mówił. Jednak teraz wycofał swoją ofertę. Zapowiada, że teraz przed każdym zabiegiem będzie prosił klientów o pisemną zgodę na wykonanie tatuażu.
Tłumaczyła Paulina Piekarska, Wirtualna Polska