Nasi piloci obawiają się rosyjskich prowokacji
Za kilka dni, polscy piloci będą bronić nieba nad Litwą, Łotwą i Estonią - pisze "Gazeta Wyborcza". Nasi wojskowi obawiają się jednak rosyjskich prowokacji.
Pojutrze do litewskiej bazy lotniczej w Zokniai - gdzie już przebywa grupa polskich wojskowych - przylecą dwa polskie Migi 29 z 1. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. W sobotę dołączą dwie kolejne maszyny. Od niedzieli, republiki bałtyckie 24 godziny na dobę chronić będą samoloty z polskimi szachownicami. W Zokniai na trzy miesiące zamieszka sześciu polskich pilotów, czterech nawigatorów, dziesięciu oficerów sztabowych oraz ponad 40 mechaników i specjalistów.
Dziennik pisze, że ta z pozoru dość prosta misja może się okazać dla naszego wojska dużym wyzwaniem. Urzędnik Ministerstwa Obrony jednego z krajów NATO powiedział "Gazecie", że Rosjanie z pewnością skorzystają z okazji, by sprawdzić poziom wyszkolenia i szybkość reakcji polskich pilotów. Rosyjskie samoloty często łamią bowiem przestrzeń powietrzną nad republikami bałtyckimi.
Rosyjskie maszyny bez przerwy latają nad Bałtykiem z Rosji do Kaliningradu wzdłuż granic tych trzech krajów i czasem przekraczają ich granice. "Gazeta Wyborcza" pisze, że niemieccy piloci, którzy strzegli nieba nad Bałtami latem tego roku, aż osiem razy byli podrywani przez alarm wywołany naruszeniem przez Rosjan przestrzeni powietrznej.(IAR)