PolskaNarzeczona Rutkowskiego uratowała Polaka w Turcji

Narzeczona Rutkowskiego uratowała Polaka w Turcji

Przez prawie pół roku rodzina szukała 23-letniego Pawła. Młody mężczyzna zniknął pod koniec sierpnia zeszłego roku. Po wielu miesiącach bezowocnych poszukiwań zrozpaczeni rodzice zwrócili się do biura detektywa Krzysztofa Rutkowskiego o pomoc. Wiele wskazywało na to, że Paweł może przebywać na terenie Turcji. Dzięki niesamowitemu przypadkowi, ale i wytrwałości poszukujących, udało się go odnaleźć i sprowadzić do Polski.

Narzeczona Rutkowskiego uratowała Polaka w Turcji
Źródło zdjęć: © AFP | Mustafa Ozer

Paweł zniknął, ponieważ nie mógł poradzić sobie z problemami, które wydawały mu się nie do przezwyciężenia. Miał też ogromne poczucie winy wobec rodziców i nie chciał ich obciążać swoimi problemami - procesem sądowym i całym zamieszaniem związanym z jego osobą. - Nie chciał być ciężarem dla rodziców. Ta sytuacja go, po prostu przerosła. To jest bardzo wrażliwy człowiek - opowiada Wirtualnej Polsce Luiza Kobyłecka, narzeczona Krzysztofa Rutkowskiego, która wraz z 2 innymi pracownikami biura oraz ojcem Pawła, pojechała do Turcji go szukać. „Ja was zawiodłem” - to były pierwsze słowa, jakie Paweł powiedział ojcu po odnalezieniu.

Pomógł sms życzliwej osoby

Pawła udało się odnaleźć dzięki życzliwości polskiej turystki, która spotkała go przypadkowo w miejscowości Antakya. Mężczyzna pokazał jej swój paszport, w którym był zapisany telefon do rodziców. Polka postanowiła wysłać im sms'a z informacją o tym, gdzie Paweł przebywa, bo zwyczajnie zrobiło jej się go żal. - Dzięki temu smsowi udało nam się go ostatecznie namierzyć - wyjaśnia Luiza Kobyłecka, która już wcześniej była w Turcji, szukając Pawła. Niestety, za każdym razem okazywało się, że kiedy docierali na miejsce, gdzie go rzekomo widziano, gdzie ponoć mieszkał - okazywało się, że albo go tam już nie ma albo nigdy tam nie przebywał.

Jedynym punktem zaczepienia, jaki mieli pracownicy agencji Krzysztofa Rutkowskiego, zanim dostali sms od polskiej turystki, był telefon komórkowy Pawła - cały czas aktywny. - Udało nam się dowiedzieć na podstawie billingów, że może przebywać w Turcji, w okolicach Antalyi - wyjaśniła Luiza Kobyłecka. Wiadomość od turystki była ostatecznym potwierdzeniem, że szukają we właściwym kraju i regionie.

- Już po szczęśliwym odnalezieniu Pawła dowiedzieliśmy się, że trafił do Turcji nielegalnie, przez granicę z Bułgarią. Szedł pieszo - opowiada Luiza Kobyłecka. Młody mężczyzna był zaniedbany, zarośnięty i zabiedzony. Nie przypominał osoby ze zdjęć dostarczonych przez rodzinę. - Właściwie wyglądał jak typowy kloszard. Poza tym był bardzo opalony, zarośnięty. Wyglądał jak Turek - opowiada Luiza Kobyłecka.

- To była bardzo wzruszająca chwila, kiedy go odnaleźliśmy. Ojciec padł przed Pawłem na kolana, objął go i zapewniał, że go kocha, że nie ma do niego pretensji i chce, by wrócił do domu. To był tak wzruszający moment - opowiada Luiza Kobyłecka, która odnalazła Polaka na plaży, przed jednym z luksusowych hoteli w miejscowości Antalya.

"To jest historia o człowieku"

Paweł wiele przeszedł prze te kilka miesięcy. Został okradziony i pobity - stracił namiot, w którym mieszkał oraz telefon, zegarek i portfel. Miał tylko paszport. Utrzymywał się z dorywczych prac w porcie, pomocy turystom, a także ze zbierania butelek na plaży. Przez jakiś czas mieszkał w pustym, niewykończonym bloku - bez prądu i bieżącej wody. - Nie wiem, jak udało mu się przetrwać - mówi Luiza Kobyłecka. Był też nagabywany przez ludzi, którzy proponowali mu, by został kurierem narkotyków. - Odrzucał te oferty, kierując się zasadami, jakie wpojono mu w domu - wyjaśnia, dodając, że do obrony miał jedynie duży nóż.

- To jest historia o człowieku. Wrażliwym człowieku, który w warunkach ekstremalnych zachował godność, wartości wyniesione z domu. O człowieku, któremu udało się przetrwać, mimo samotności i tych wszystkich rzeczy, które przeżył - opowiada Luiza Kobyłecka.

Historia Pawła skończyła się szczęśliwie. Wrócił do Polski, do domu, do rodziców. Teraz stara się uporządkować swoje życie. Pracuje w rodzinnej firmie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)