Narodowe Święto Niepodległości w Polsce. Miał być rajd, jest przemarsz. "Nasza cywilizacja, nasze zasady"
O godzinie 14 wystartował w Warszawie Marsz Niepodległości. Po tym jak sąd, na wniosek prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego, zakazał przemarszu, organizatorzy zapowiedzieli zorganizowanie rajdu. Okazało się jednak, że na rondzie Dmowskiego zgromadził się tłum pieszych.
- Mamy do czynienia ze zgromadzeniem, które ma charakter nielegalny - stwierdził na antenie TVN24 Sylwester Marczak ze stołecznej policji.
Organizatorzy i uczestnicy marszu za nic mieli przekazywane przez policję komunikaty o tym, że zgromadzenie jest nielegalne. Marsz wyruszył tuż po godz. 14.
"Mamy informację, że na Rondzie Waszyngtona dochodzi do próby blokady Marszu. Nic nie powstrzyma patriotów przed godnym obchodzeniem Święta Niepodległości!" - poinformowali na Twitterze organizatorzy Marszu Niepodległości.
Około godziny 15 na rondzie de Gaulle'a w Warszawie doszło do interwencji policji. "Grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi. Do działań wprowadzono pododdziały zwarte. W celu przywrócenia porządku prawnego wykorzystywane są środki przymusu bezpośredniego" - poinformowała Komenda Stołeczna Policji na swoim profilu na Twitterze.
Do chuligańskich burd doszło także w rejonie Muzeum Narodowego. Ubrani na czarno zamaskowani mężczyźni rzucali barierkami i elektrycznymi hulajnogami w gmach muzeum.
Do kolejnego niebezpiecznego incydentu doszło po drugiej stronie Wisły. Prawdopodobnie rzucona z mostu Poniatowskiego raca trafiła w okno jednego z mieszkań. Wybuchł pożar. Interweniowała straż pożarna - na szczęście nikomu nic się nie stało.