Narodowcy otrzymają unijną dotację na "kultywowanie tradycji"?
Urzędnicy z Podhala zaprosili Obóz Narodowo-Radykalny do skorzystania z unijnej dotacji na "kultywowanie
tradycji społeczności lokalnej". Nie przeszkadza im, że członkowie
tamtejszego ONR czekają na wyrok za antysemicką kampanię - pisze
"Gazeta Wyborcza".
03.06.2008 | aktual.: 03.06.2008 04:45
Pismo do ONR wysłała w ubiegłym tygodniu kierownik referatu geodezji, architektury, rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska urzędu gminy Kościelisko Agnieszka Grzegorczyk. To zaproszenie do starania się o dotacje z UE "na odnowę i rozwój wsi".
O działaczach Obozu z Podhala zrobiło się głośno podczas ostatnich wyborów samorządowych. Wtedy zorganizowali kampanię antysemicką przeciwko burmistrzowi Zakopanego Januszowi Majchrowi. Na jego plakatach malowali gwiazdy Dawida i dopisywali słowo "Żyd". Dwóch członków organizacji - w tym Tomasz P., przywódca ONR na Podhalu i syn szefa PiS w powiecie tatrzańskim - ma za to proces. Sąd zamierza wydać wyrok w wakacje.
Ale kampania przeciwko Majchrowi nie była pojedynczym wyskokiem. Jeszcze przed wyborami członkowie ONR z całej Polski fotografowali się podczas wykonywania gestu "Sieg Heil" na spotkaniu w Zakopanem.
W jaki sposób ONR "ma odnawiać i rozwijać wieś"? - zapytała "GW" kierownik Agnieszkę Grzegorczyk.
ONR jest zarejestrowanym stowarzyszeniem, które działa na naszym terenie. Dlatego pomyślałam, że mogliby skorzystać z dotacji i organizować różne ciekawe rzeczy w naszej gminie. Z tego, co wiem, interesuje ich kultywowanie tradycji społeczności lokalnej - tłumaczy.
Ale przywódca ONR na Podhalu brał udział w kampanii antysemickiej wymierzonej w burmistrza Zakopanego. Czeka go za to wyrok sądowy - przypomina "GW".
Wiemy o tym. Ale to nie przeszkadza mu w ubieganiu się o środki unijne. Dostałam wytyczne z Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego, żeby zachęcić organizacje pozarządowe o ubieganie się o pieniądze unijne - mówi Grzegorczyk.
Na swojej stronie internetowej ONR-owcy cieszą się z możliwości otrzymania wsparcia z UE, ale jednocześnie publikują tam zdjęcia, na których członkowie organizacji depczą unijną flagę. Nie chcieli rozmawiać z "GW". (PAP)