Kolumbijskie władze odkryły na przedmieściach Bogoty okręt podwodny, który miał służyć do przewozu narkotyków. Znalezisko to może wskazywać na ścisłe powiązania rosyjskiej mafii z handlarzami narkotyków z USA i Kolumbii.
Kolumbijska policja podała 8 września, że liczący 30 metrów, pomarańczowy okręt został zaprojektowany przez Rosjan i miał służyć do przemytu dużych ilości kokainy i heroiny z Kolumbii. Budowy okrętu nie dokończono.
8 września na temat okrętu dyskutowali w Bogocie szef kolumbijskiej policji generał Gilibert, szef DEA i rosyjski attache wojskowy. Po rozmowach Gilibert przedstawił dziennikarzom hipotezę, że gangi narkotykowe z USA, Rosji i Kolumbii zawarły trójstronne porozumienie o budowie okrętu. Ambasador Rosji w Kolumbii - Witalij Markow zaprzeczył, jakoby jego kraj był zamieszany w tę sprawę - na pokładzie znaleziono jednak dokumentację w języku rosyjskim i jej hiszpańskie tłumaczenie. Pracownik kolumbijskiego wywiadu powiedział agencji Reuters, że przy budowie okrętu pracowali trzej emerytowani rosyjscy inżynierowie.(alx)