Narkotyk na dobrą śmierć
Jak daleko można się posunąć, by ulżyć
cierpieniu - także psychicznemu - osób chorych na raka? Czy
ludziom takim można podawać narkotyki, również te, które nie
zwalczają bezpośrednio bólu fizycznego? - pyta "Gazeta Wyborcza".
11.01.2005 06:59
Lekarze stale poszukują nowych sposobów na poprawienie komfortu życia ciężko chorych pacjentów, sięgają także po znane wcześniej środki, w tym narkotyki. Na świecie przeprowadza się także coraz więcej badań nad marihuaną, również w kontekście podawania jej chorym na nowotwory. Teraz na listę narkotyków mogących przynieść ulgę chorym wchodzi ekstazy - dodaje "Gazeta Wyborcza".
Znany ze swej surowości Amerykański Urząd ds. Żywności i Leków właśnie zezwolił Uniwersytetowi Harvarda na pilotowe badanie tego narkotyku. Weźmie w nim udział 12 starannie wyselekcjonowanych pacjentów z zaawansowaną chorobą nowotworową.
Jestem przeciwna podawaniu ekstazy ludziom chorym na raka - mówi "Gazecie Wyborczej" dr Teresa Wereżyńska, kierownik Ośrodka Leczenia Uzależnień Szpitala Nowowiejskiego w Warszawie. Są bowiem inne leki, które potrafią im pomóc. Ekstazy jest środkiem dobrze przebadanym i wiemy o nim m.in. to, że uzależnia, a ponadto może wywoływać zaburzenia psychiczne. Dlatego też podanie tego specyfiku ciężko choremu człowiekowi może dodatkowo komplikować jego sytuację - do raka mogą dołączyć się zaburzenia psychiczne.
Moim zdaniem wolno nam stosować wszystkie dostępne środki, o ile zwiększają one komfort życia umierającego - dodaje ksiądz Dziedziul z Ośrodka Hospicjum Domowe. Naturalnie jeśli ktoś ma przed sobą wiele miesięcy lub nawet lat życia, trzeba stosować je znacznie ostrożniej. Pamiętajmy jednak, że nawet najlepsza pigułka nie zniesie całkowicie czegoś, co doświadczeni lekarze opiekujący się terminalnie chorymi nazywają "bólem duchowym" - mówi "Gazecie Wyborczej" ksiądz Dziedziul. (PAP)