Narciarz zginął na stoku w Beskidach
Narciarz zginął na stoku w rejonie Pilska w Beskidzie Żywieckim. Ratownicy GOPR poinformowali, że mężczyzna w wieku około 40 lat nie zachował ostrożności, wypadł z trasy i z dużą prędkością wjechał w las. Poniósł śmierć na miejscu.
Ratownik dyżurny grupy beskidzkiej GOPR Jacek Dudkiewicz powiedział, że przyczyną tragedii była brawura i niewielkie umiejętności.
Narciarz zjeżdżał z ogromną prędkością. Lekarze, którzy przybyli na miejsce stwierdzili ogromne obrażenia czaszki i złamanie kręgosłupa. Zgon nastąpił natychmiast - powiedział.
Ofiara, mieszkaniec okolic Żywca, przyjechał na narty z 15-letnim synem, który był świadkiem wypadku. Chłopiec jest w szoku.