Napisałeś "f... off" na egzaminie? Dostaniesz 2 punkty
Egzaminatorzy w Wielkiej Brytanii mieli dawać uczniom lepsze oceny za poprawne napisanie przekleństwa w egzaminie GCSE. Takie rozporządzenie otrzymali od szefa głównej komisji egzaminacyjnej. GCSE jest odpowiednikiem polskiego egzaminu kończącego naukę w gimnazjum - informuje "The Times".
30.06.2008 | aktual.: 30.06.2008 14:50
General Certificate of Secondary Education, GCSE, zdawany jest zwykle na zakończenie nauki w brytyjskiej szkole średniej, w wieku 15-16 lat. Za napisanie przekleństwa "f... off" jeden z uczniów zyskał 7,5% punktów. Słowo oczywiście nie miało nic wspólnego z pytaniem w teście. Gdyby napisał jeszcze wykrzyknik, otrzymałby 11%... za zdolności językowe.
Ocenę wydał Peter Buckroyd, szef głównej komisji egzaminacyjnej. Egzaminatorzy usłyszeli od niego, że właśnie w taki sposób należy oceniać testy. Nauczyciele mieli nagradzać uczniów, którzy napisali w teście przynajmniej przekleństwo. Wspomniany uczeń otrzymał od Buckroyda 2 z 27 punktów tylko za brzydkie słowo.
Żeby dostać najniższą ocenę w teście z języka angielskiego trzeba przedstawić "prostą sekwencję idei i słowa w odpowiednim porządku". Przekleństwo mieści się w poprawnej odpowiedzi, zdaniem pana Buckroyda.
Szef komisji odpowiada za wzorce egzaminacyjne, które dostaje 780 tys. uczniów i 3000 egzaminatorów. Byłoby niesprawiedliwe dawać w takim przypadku zero punktów, ponieważ to słowo pokazuje jakieś podstawowe umiejętności, których oczekujemy. Lepiej napisać coś takiego niż oddać całkiem pustą kartkę - tłumaczy Buckroyd.
Szef komisji przyznaje, że słowo "f..." nie jest odpowiednie. Dodaje jednak, że np. napisanie po angielsku "different to" też nie jest poprawne językowo. (ap)