Napis "Hollywood" na wzgórzach Los Angeles ma 90 lat
W sobotę, 13 lipca mija 90 lat od wybudowania słynnego napisu "Hollywood" w Los Angeles - Napis "Hollywood" jest symbolem marzeń, możliwości i nadziei - uważa aktor Arnold Schwarzenegger, były gubernator stanu Kalifornia.
12.07.2013 | aktual.: 12.07.2013 10:23
Hollywood założył Harvey Henderson Wilcox w 1886 roku, a w 1910 miasteczko stało się dzielnicą Los Angeles. Na początku XX wieku zaczęli osiedlać się tam amerykańscy filmowcy. W Hollywood mieli doskonałą pogodę i warunki do kręcenia filmów. Mogli się również ukryć przed agentami nowojorskiego Motion Picture Patents Company Thomasa Alvy Edisona, który posiadając patenty na wynalazki umożliwiające kręcenie i projekcję filmów, ściągał za ich wykorzystywanie wysokie opłaty.
Na początku lat 20., aby promować nowo powstające osiedle mieszkaniowe Hollywoodland, inwestorzy i firma deweloperska Woodruff and Shoults, zdecydowali się zbudować reklamę widoczną w całym Los Angeles. Idealnym miejscem na taką konstrukcję okazało się południowe zbocze góry Lee w Griffith Park, na północ od Mulholland Highway.
Zaprojektowano napis "HOLLYWOODLAND" składający się z liter o wysokości 15 metrów i szerokości 9,4 metrów. Aby napis mógł powstać należało najpierw zbudować drogę. Następnie wnieść na górę niezbędne rusztowania oraz wkopać słupy na kable doprowadzające prąd. Przy pracach trwających dwa miesiące zatrudniono około setki robotników. Budowa napisu kosztowała 21 tys. dol. (obecnie byłoby to około 250 tys dol.).
Całość wykonano z metalowych płatów rozpiętych na rusztowaniach z rur, kabli i słupów telefonicznych. Napis był podświetlany przez 4 tys. dwudziestowatowych żarówek zainstalowanych na krawędziach liter. O to aby wszystkie świeciły dbał pracownik, który zamieszkał w domku za pierwszą litera L. W założeniu szyld miał przetrwać jedynie półtora roku - do momentu sprzedaży wszystkich nieruchomości w Hollywoodland.
Reklama została oficjalnie odsłonięta 13 lipca 1923 roku. W nocy napis był efektownie podświetlany w sekwencji: część "HOLLY", następnie "WOOD", kolejno "LAND", aż w końcu rozbłyskał cały napis. Szyld szybko wpisał się okoliczną panoramę i zdecydowano aby pozostawić go na dłużej.
Pierwsze poważne uszkodzenie napisu nastąpiło w 1940 roku, gdy opiekun obiektu - Albert Kothe - stracił panowanie nad samochodem i uderzył w literę H. W związku ze słabnącą sytuacją finansową firmy deweloperskiej, będącej właścicielem szyldu, obiekt nie był należycie utrzymywany i przestał być podświetlany. Z uwagi na zły stan napisu, okoliczni mieszkańcy domagali się jego usunięcia. Rada miasta Los Angeles postanowiła wziąć szyld po opiekę i naprawić go. Stało się to w 1949 roku i wtedy też usunięto końcówkę "LAND" - napis nie miał już reklamować jednego osiedla, ale całą dzielnicę.
Odnowiony szyld również pozostawiono bez odpowiedniej konserwacji i z czasem także zaczął niszczeć. Jego degradacja trwała aż do lat 70. Wówczas pierwsze "O" rozkruszyło się do połowy, zaś trzecie O rozpadło się całkowicie. Na wzgórzu widniał niezrozumiały napis "HuLLYWO D".
W 1978 roku gwiazdor rocka Alice Cooper rozpoczął akcję na rzecz całkowitego odnowienia napisu. Oprócz muzyka na nowe litery - każda po 27 700 dolarów - złożyło się jeszcze ośmiu darczyńców. Całą konstrukcję wymieniono na stalową. Nowe litery, które można podziwiać do dziś, mają 14 metrów wysokości (a więc o metr mniej niż litery oryginalne), a całość rozciąga się na długości 110 metrów.
Choć jakiekolwiek ingerencje w napis były i są zakazane, to władze miasta pozwalały na tymczasowe zmiany. I tak z okazji wizyty Jana Pawła II w Los Angeles napis zmienił się w "HOLYWOOD", a przed meczem futbolu amerykańskiego między drużynami armii i marynarki, na zboczu góry Lee można było przeczytać "GO NAVY". Szyld był również wielokrotnie zmieniany w sposób nielegalny, co odbijało się szerokim echem w mediach.
- Napis widać z prawie każdego miejsca w Los Angeles. Może dlatego zbocze góry Lee nie jest specjalnie popularnym przystankiem podczas odwiedzania miasta. Do samego szyldu łatwo jest się dostać. Trzeba dojść pieszo około 1,5 godziny pod górkę, aż do drucianego płotu, który ogradza teren - podkreślał Andrzej Kozłowski z Polskiego Centrum w Los Angeles.
Napis jest pod stałym nadzorem kamer i systemu wykrywania ruchu. Każdy poruszenie się w zastrzeżonym obszarze uruchamia alarm i jednocześnie powiadamiana zostaje policja. Tuż pod samą konstrukcję mogą wejść tylko osoby ze specjalnym pozwoleniem.
- Mieszkańcy Los Angeles specjalnie nie zwracają uwagi na ten napis. Chociaż kilka lat temu, kiedy napis był w złym stanie i myślano aby go rozebrać, powstała grupa społeczna która zajmuje się utrzymaniem napisu w dobrym stanie - mówił Andrzej Kozłowski.
Od 1992 roku szyldem opiekuje się organizacja non-profit: The Hollywood Sign Trust. Oprócz gromadzenia funduszy na prace renowacyjne, stowarzyszenie zajmuje się także edukacją o znaczeniu historycznym i kulturowym tego obiektu.
Zagrożeniem dla istnienia napisu stała się próba sprzedaży pozostającej w rękach prywatnych właścicieli ziemi na której znajduje się szyld. Z uwagi na świetną lokalizację, pojawili się deweloperzy, którzy chcieli wykupić teren i na miejscu białych liter zbudować luksusowe rezydencje. Proponowano także inne rozwiązania, jak choćby powiększenie i przekształcenie znaku w hotel.
Władze miasta i obrońcy napisu rozpoczęli zbiórkę pieniędzy, aby odkupić ziemię od prywatnych właścicieli. Wymagane 12,5 mln dolarów uzbierano w kwietniu 2010 roku dzięki wsparciu m.in. Stevena Spielberga, Toma Hanksa czy firmy jubilerskiej Tiffany. Jednym z ostatnich i jednocześnie najhojniejszych darczyńców był wydawca magazynu "Playboy" Hugh Hefner. Przekazał on na ratowanie napisu 900 tys. dolarów.
- Moje dziecięce marzenia i fantazje wzięły się z filmów, obrazy stworzone w Hollywood miały wielki wpływ na moje życie i na "Playboya". Znak "Hollywood" jest symbolem niczym Wieża Eiffela. Jestem dumny, że mogłem pomóc w zatrzymaniu tak ważnego znaku - mówił wówczas Hefner. - Napis "Hollywood" jest symbolem marzeń, możliwości i nadziei - podkreślał Arnold Schwarzenegger, ówczesny gubernator stanu Kalifornia, który wspierał kampanię na rzecz ratowania znaku.
W 2012 roku, z myślą o zbliżającej się 90. rocznicy powstania, napis przeszedł gruntowną renowację. Litery zostały zabezpieczone przed korozją i pokryte nową warstwą białej farby - na dziewięć liter zużyto jej ponad 950 litrów. Całkowity koszt prac wyniósł 175 tysięcy dolarów.