Napad na hurtownię w Kielcach
200 tys. zł skradł uzbrojony mężczyzna, który
napadł na hurtownię w Kielcach. Wcześniej, ktoś zadzwonił
z fałszywą informacją o bombie w hipermarkecie. Policja
podejrzewa, że obie sprawy mogą mieć ze sobą związek -
poinformowała oficer prasowy kieleckiej policji Izabela Grabowska.
19.08.2005 | aktual.: 19.08.2005 21:43
Po południu oficer dyżurny kieleckiej policji odebrał informację o ładunku wybuchowym w jednym z kieleckich hipermarketów. Informator - mężczyzna - dzwonił z budki telefonicznej.
Na miejsce pojechało kilkudziesięciu policjantów, a także kilka jednostek straży pożarnej i pogotowie. Z hipermarketu ewakuowano około 4 tys. osób. Przeszukano pomieszczenia galerii handlowej i nie znaleziono ładunku.
Tymczasem pół godziny po zgłoszeniu o bombie zamaskowany mężczyzna wtargnął do hurtowni papierosów w innej części miasta. Zażądał, by pracownica włożyła pieniądze do worka. Gdy odmówiła, przystawił jej do głowy długą broń lub przedmiot ją przypominający. Inni pracownicy nie chcieli go wypuścić, lecz zagroził, że zabije kobietę.
Napastnik odjechał w kierunku Jędrzejowa czarnym sportowym wozem przypominającym hondę, o numerach rejestracyjnych OK1182. Cechą charakterystyczną wozu jest stłuczona przednia szyba w prawym dolnym rogu. Możliwe, że opuścił już teren województwa świętokrzyskiego, gdyż podobne auto widziano w okolicach Szczekocin (Śląskie).
Policja prosi o informację osoby, które zauważą podobny samochód.