PolskaNałęcz o Ziobrze i Rokicie: cieszy się tylko Lew Rywin

Nałęcz o Ziobrze i Rokicie: cieszy się tylko Lew Rywin

"Z tego, że dwóch członków komisji śledczej weszło na 'ścieżkę wojenną', cieszy się Lew Rywin" - powiedział przewodniczący sejmowej komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP), nie chcąc oceniać zarzutów Zbigniewa Ziobro (PiS) i Jana Rokity (PO) wobec prokuratury przed wysłuchaniem drugiej strony.

21.08.2003 | aktual.: 21.08.2003 15:53

"Komisja śledcza i prokuratura powinny być jak dwa ostre miecze wymierzone w pierś Lwa Rywina i innych osób winnych propozycji korupcyjnej. Gdy te dwa miecze zwracają się przeciwko sobie, to osobą, która się z tego cieszy jest Lew Rywin. Każda sytuacja, z której cieszy się Lew Rywin, mnie martwi" - powiedział Nałęcz dziennikarzom.

Skomentował w ten sposób konferencję prasową Rokity i Ziobry, którzy przedstawili pytania, jakie chcieliby zadać prokuratorom. Twierdzili m.in., że komisja śledcza została okłamana przez prokuraturę w sprawie planu śledztwa.

Nałęcz przyrównał postępowanie posłów do "wojny domowej". W jego opinii, każdy z przedstawionych przez nich zarzutów dałoby się wyjaśnić, zapraszając prokuratorów na posiedzenie komisji śledczej, a nie przesłuchiwać ich w trybie kodeksowym, co grozi wyłączeniem ich ze sprawy.

"Martwi mnie, że dwóch członków komisji zdecydowało się wejść na ścieżkę wojenną, a nie na drogę, gdzie można szukać sojuszników do walki z Rywinem" - powiedział Nałęcz.

Jak dodał, co do jakości zarzutów będzie mógł się odnieść po wysłuchaniu argumentacji drugiej strony - prokuratury.

"Nie znam dokładnie procedur stosowanych w prokuraturze. Czekam na wyjaśnienia prokuratury, najlepiej złożone na posiedzeniu komisji. Jeszcze wczoraj wydałem polecenie, by sporządzić opinię, czy przesłuchanie prokuratorów nie wyłącza ich ze sprawy. Jeśli nie wyłącza, poprę wniosek wręcz o przesłuchanie prokuratorów" - zapowiedział.

Nałęcz uważa jednak, że jak najszybciej powinna się odbyć normalna debata z prokuratorami. "Rozmawianie ze sobą poprzez konferencje prasowe przypomina debatę ślepego z głuchym o kolorach" - ocenił.

Nie czuje się on oszukany w związku z rozbieżnością dat w planie śledztwa i wcześniejszych wypowiedzi przedstawicieli prokuratury. Według Ziobry i Rokity, dostarczono komisji plan śledztwa datowany na 8 kwietnia 2003. Tymczasem już na spotkaniu z członkami komisji 5 marca 2003 r. przedstawiciele prokuratury zapewniali o istnieniu takiego planu śledztwa.

Nałęcz tłumaczył, że domyśla się, iż chodziło o plan śledztwa, który powstał po prośbie prokuratury apelacyjnej o przedłużenie śledztwa o kolejne trzy miesiące.

"Pamiętam z akt podręcznych, że prokuratura krajowa zobowiązała apelacyjną, by śledztwo zakończyć nie w końcu kolejnych trzech miesięcy, ale dwóch miesięcy. Najpewniej wtedy powstał dokument, który przemodelował śledztwo prowadzone do końca czerwca na śledztwo zakończone w końcu maja. Tak to sobie roboczo tłumaczę" - powiedział szef komisji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)