Nałęcz: niech każdy pisze raport po kawałku
Szef komisji śledczej badającej aferę Rywina Tomasz Nałęcz (UP) zaproponuje w piątek posłom komisji zmianę trybu prac nad jej sprawozdaniem. Nałęcz chce, by każdy z posłów przygotowywał inną część sprawozdania komisji. Zapewnił też, że zrobi wszystko, aby raport był gotowy do końca lutego.
Propozycja Nałęcza, to reakcja na list Zbigniewa Ziobry (PiS), który wraz z uwagami do pierwszej części sprawozdania zaproponował zmianę trybu pracy komisji.
Nąłęcz uważa ten list za nieporozumienie. "Ziobro zrozumiał dotychczasowy tryb pracy jako chęć narzucenia całej komisji mojego stanowiska, tymczasem jest to tylko propozycja do dyskusji" - wyjaśnił Nałęcz. Dotychczas to Nałęcz przedstawiał propozycje poszczególnych części raportu członkom komisji. Posłowie w pisemnych uwagach mieli się do nich odnosić. W piątek komisja ma zdecydować, czy będzie pracować w inny sposób. "Chodzi o to, aby nie było tak, że jeden pracuje, a inni protestują" - podsumował Nałęcz.
Nałęcz pytany, czy uda się napisać sprawozdanie do 29 lutego, jak wcześniej zapowiedział, odparł: "Będę dokładał wszelkich starań. Zaciągnęliśmy przecież zobowiązanie".
Zapowiedział też, że napisaną przez siebie kolejną część projektu raportu przekaże członkom komisji w przyszłym tygodniu.
W to, że raport uda się napisać do końca lutego, wątpi poseł Ziobro. "Przy takim tempie prac, kiedy do tej pory nie otrzymaliśmy kolejnej części raportu, kiedy wchodzą w grę ewentualne przesłuchania 'punktowe', nie wydaje mi się możliwe zakończenie prac do końca lutego" - ocenił.
Z kolei Jan Rokita (PO) pytany przez PAP, czy uda się napisać raport do końca lutego, odparł: "Tak zapowiedział marszałek Nałęcz. Miałbym mu nie wierzyć?".
Jerzy Szteliga (SLD) chciałby, aby komisja zakończyła prace do 29 lutego, żeby autorytet komisji nie został podważony. "Ale jestem ostrożny w ocenach. Wymuszenie terminu nie jest szczęśliwe ani politycznie, ani organizacyjnie" - zastrzegł.