Najszerzej krytykowana ustawa o sądach wchodzi w życie
Nowelizacja ustawy o ustroju sądów
powszechnych (usp), zwiększająca władzę ministra sprawiedliwości
nad sędziami i sądami, wchodzi w życie w piątek. I prezes Sądu
Najwyższego już zaskarżył ją do Trybunału Konstytucyjnego,
niebawem zrobi to też Krajowa Rada Sądownictwa.
30.08.2007 | aktual.: 30.08.2007 07:48
Nowelizacja zyskała sobie opinię najszerzej oprotestowanej. Krytykowano ją za naruszanie zasady trójpodziału władz, niezawisłości sędziów, odrębności i niezależności sądów od innych władz oraz gwarancji nieusuwalności sędziów i immunitetu.
Ustawę krytykowała nie tylko parlamentarna opozycja, ale też KRS, a nawet I prezes Sądu Najwyższego Lech Gardocki, który po raz pierwszy i jedyny jak dotąd skorzystał z prawa przemawiania do Sejmu i Senatu. Namawiał parlamentarzystów do głosowania za odrzuceniem nowelizacji. Gdy nie przyniosło to skutku, zaapelował do prezydenta o niepodpisywanie ustawy. O rozważenie prezydenckiego weta do Lecha Kaczyńskiego apelował też rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski.
Jako zwolennik reformy sądownictwa RPO uważał, że niektóre z uchwalonych zmian w usp "nie będą tej reformie właściwie służyły". Pisze też, że mogą one "nie wytrzymać testu konstytucyjności" i mogą budzić "uzasadnione wątpliwości". Na razie jednak - jak ustaliła PAP w biurze Rzecznika - nie toczą się tam żadne prace nad skargą do Trybunału.
Miesiąc temu prezydent ustawę podpisał i w piątek wejdzie ona w życie. Jak dowiedziała się PAP w SN, Gardocki już zaskarżył ją do Trybunału. Niebawem uczyni to też KRS, co zapowiadał przewodniczący Rady Stanisław Dąbrowski. O sporządzeniu skargi KRS zdecydowała 19 lipca. Dokument jest na ukończeniu - powiedziała rzeczniczka Rady sędzia Ewa Chałubińska. Argumenty krytyków nowelizacji ministerstwo sprawiedliwości uznaje za bezpodstawne.
Najwięcej zastrzeżeń krytyków budzi uregulowanie w nowym usp kwestii immunitetu sędziowskiego. W ich ocenie wiele z tych zmian może naruszać konstytucyjny immunitet sędziowski.
Parlament uchwalił, że immunitet uchylałaby już decyzja I instancji sądu dyscyplinarnego, który w przypadkach podejrzewania sędziego o popełnienie ciężkiego przestępstwa, orzekałby w tej sprawie już 24 godziny po zatrzymaniu takiego sędziego - na rozpatrzenie przez II instancję zażalenia w sprawie aresztowania i uchylenia immunitetu sędzia czekałby już w areszcie. W sprawach mniejszej rangi wyznaczono termin 14-dniowy.
Przedstawiciele sądownictwa oraz RPO uznają, że takie obostrzenia terminów są nieuzasadnione, a w przypadku terminu 24-godzinnego, jego dochowanie będzie "wyjątkowo trudne - o ile w ogóle niemożliwe". Podkreślają też, że uchylenie immunitetu następuje dopiero po prawomocnym orzeczeniu sądu - a nie po decyzji I instancji, jak głosi nowelizacja usp.
Według RPO, niedopuszczalne jest prowadzenie posiedzenia sądu ws. immunitetu bez udziału sędziego, bo godzi to w prawo do obrony, a nawet w zasadę ochrony godności ludzkiej - dopuszcza to nowelizacja. Nie ma też w ocenie RPO żadnych powodów, by sędzia nie mógł zapoznać się z dowodami dołączonymi do wniosku ws. immunitetu - a tę możliwość ustawa uzależnia od zgody prokuratora kierującego wniosek.
Zezwolenie przez ustawę ministrowi sprawiedliwości na zarządzanie "natychmiastowej przerwy w czynnościach sędziego" reprezentanci wymiaru sprawiedliwości uznają za ingerencję w proces uchylania immunitetu sędziowskiego, nie mającą podstaw konstytucyjnych - takie prawo ma obecnie prezes sądu, w którym sędzia orzeka.
Przedstawiciele ministerstwa nie widzieli natomiast sprzeczności z prawem takich uregulowań, bo ich zdaniem w przepisach nigdzie nie stwierdzono, że uchylenie immunitetu musi być prawomocne, by było wykonalne - tak jak sądowe postanowienie o aresztowaniu zwykłego obywatela wykonuje się już po decyzji I instancji, nie czekając na rozpatrzenie odwołania.
Usp dopuszcza sytuację, że wyznaczony przez ministra sprawiedliwości prezes sądu może pełnić tę funkcję nawet pół roku bez akceptacji zgromadzenia ogólnego sędziów ani KRS - może to nawet nie być sędzia z tego sądu, można go powołać nawet mimo negatywnej opinii samorządu sędziowskiego. W opinii autorów skarg konieczność akceptacji osoby prezesa (...) jest przejawem autonomii władzy sądowniczej wobec władzy wykonawczej. Dlatego - uważają - przyznane ministrowi sprawiedliwości kompetencje wydają się zbyt daleko idące.
Gardocki kwestionuje też dopuszczalność delegowania przez ministra sędziego do innego sądu - nawet bez zgody sędziego. Przypomina on, że w polskim systemie prawnym minister sprawiedliwości jako prokurator generalny - zwierzchnik prokuratorów, jest jednocześnie zwierzchnikiem jednej ze stron postępowania sądowego, więc minister mając możliwość arbitralnego delegowania lub odwołania z delegacji sędziego, może uzyskać znaczący wpływ na przebieg sprawy.
KRS, Rzecznik i I Prezes SN nie zgadzali się też z ustawowym odebraniem kolegiom sądów kompetencji ustalania podziału czynności między sędziami danego sądu - kompetencję taką nowy usp dał prezesom sądów, kolegium jedynie ma jego decyzje opiniować. RPO łączy to z rozszerzeniem praw ministra do mianowania prezesów sądów - tym samym, jego zdaniem - tworzy się niedopuszczalna systemowo możliwość kształtowania (przez ministra) sytuacji zawodowej sędziego, jak i możność odsunięcia sędziego od prowadzenia konkretnej sprawy.
Ministerstwo uznawało, że te zarzuty są nieprawdziwe. Zgodnie z nowelizacją, prezes przejmuje dotychczasowe kompetencje kolegium sądu w zakresie ustalania podziału czynności w sądzie, określania zasad zastępstw sędziów oraz zasad przydziału spraw poszczególnym sędziom i referendarzom sądowym. Nie jest to jednak równoznaczne z kompetencją do przydzielania konkretnych spraw poszczególnym sędziom - wyjaśniał resort dodając, że sędziom przydziela się sprawy według ich kolejności wpływu, w drodze losowania.
Media krytykowały także wprowadzony do usp przepis nakazujący przeprowadzanie wywiadu policyjnego w sprawie kandydata na sędziego - oznaczałoby to, że funkcjonariusze wypytywaliby sąsiadów sędziego o jego tryb życia i obyczaje.