Najsłynniejsi polscy kinomani zamieszkają... nad kinem?
Bardzo małe, zniszczone, bez łazienki i toalety, żeby się do niego dostać, trzeba pokonać 46 schodów w górę, ale... położone jest w kamienicy przy kinie Muza. Dlatego właśnie jest wymarzonym mieszkaniem dla państwa Kalinowskich, znanych w całym kraju kinomanów z Poznania. Decyzja, czy będą mogli tam zamieszkać, zapadnie na początku przyszłego tygodnia.
18.02.2010 | aktual.: 19.02.2010 11:47
Maria i Bogdan Kalinowscy są najbardziej chyba kojarzoną z kinem parą w Polsce. Każdego roku oglądają setki filmów, od głośnych superprodukcji po filmy kręcone przez mało znanych reżyserów. Wspólnie obejrzeli ich już ponad dziesięć tysięcy. Są honorowymi gośćmi większości festiwali, na pozostałych – co najmniej mile oczekiwanymi. Powstało już o nich wiele filmów dokumentalnych oraz reportaży.
- W zeszłym roku w kinie Muza byliśmy 81 razy, rok wcześniej nawet raz więcej. To drugie pod względem liczby naszych odwiedzin kino w Poznaniu - opowiada Bogdan Kalinowski. Wiedzą dokładnie ile, ponieważ każde wyjście do kina odnotowują w specjalnym notesie. Tam też opisują filmy - specjalnym szyfrem, żeby było szybciej i by zapiski zajmowały mniej miejsca.
- Gdybyśmy tu zamieszkali, mógłbym do kina schodzić w kapciach - żartuje pan Bogdan. - Poza tym, dobrze byłoby zamieszkać w centrum: mielibyśmy blisko do wszystkich kin, Starego Browaru, do tramwajów - dodaje pani Maria.
Dzisiaj mieszkają w kamienicy przy ulicy Polnej. Wyprowadzkę nakazał Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. W domu pękają ściany, uszkodzone są nadproża, uginają się schody, uszkodzony jest również strop klatki. Zarządcą kamienicy jest Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej w Poznaniu. To jego pracownicy muszą znaleźć lokatorom nowe mieszkania. W pomoc dla państwa Kalinowskich osobiście zaangażowała się Maria Wellenger, rzecznik prasowy przedsiębiorstwa.
– Pani Maria marzy o żółtych ścianach i okrągłym stole, dookoła którego będzie mogła chodzić – mówi Wellenger. – W tym mieszkaniu będzie się to mogło spełnić. Mieszkanie wymaga gruntownego remontu, nie przeraża to jednak potencjalnych lokatorów. Właśnie ze względu na to, że jest ono do remontu, mogą liczyć na nie wcześniej. W poprzednim mieszkaniu, jak zapewnia Maria Wellenger, nie zalegali z czynszem.
Kalinowcy są zachwyceni tymi dwoma pokojami z małym przedpokojem, w których mogliby zamieszkać. Przydałaby się im także piwnica, żeby latem chować tam zimowe ubrania. – Odebrałam płaszcz z pralni, a następnego dnia ochlapał mnie przejeżdżający samochód – opowiada pani Kalinowska. – Nie mogę mieć tylko jednego.
Nie muszą mieć też dobrze wyposażonej kuchni. Pani domu sama przyznaje, że niewiele jest potraw, które potrafi sama przyrządzić (jajko na twardo, ziemniaki). Ważne, żeby niedaleko był jakiś niedrogi sklep i żeby było gdzie zagotować wodę na herbatę.
Wczoraj państwo Kalinowscy jeszcze raz obejrzeli mieszkanie. Niestety, mieli też okazję przekonać się, że życie to nie film. Kobieta, która prawdopodobnie zostanie ich sąsiadką, wyraziła oburzenie, że wiekowi ludzie mają się wprowadzić na drugie piętro kamienicy. – Kto będzie się nimi zajmował? – zapytała.
– Chyba nas tu nie chcą – posmutniał pan Bogdan. – Ale ja mam dopiero 70 lat, żona jest młodsza. Nie oczekujemy żadnej pomocy, poradzimy sobie.
Polecamy w wydaniu internetowym: Nie będzie dzikiej prywatyzacji targów