Najpierw podpalał, potem gasił
Warmińsko-mazurska policja ujęła 23-letniego
strażaka-ochotnika ze wsi Sątopy-Samulewo koło Bartoszyc,
podejrzanego o podpalenia w swojej rodzinnej wsi. Strażak po
roznieceniu ognia włączał się do akcji gaśniczej. Grozi mu do
pięciu lat pozbawienia wolności.
26.02.2004 11:50
Policja udowodniła mężczyźnie pięć podpaleń i dwa usiłowania podpalenia. Będzie odpowiadał za zniszczenie mienia wartości 400 tys. zł - powiedział Henryk Sołodki z komendy powiatowej policji w Bartoszycach.
"Paweł O. najpierw podpalał bele słomy albo stogi siana, a potem stodoły i budynki gospodarcze, należące do Agencji Nieruchomości Rolnej w swojej rodzinnej wsi. Podlewał benzyną, a potem kładł ogień. Gdy na miejsce przyjeżdżała straż pożarna, włączał się do gaszenia pożaru" - powiedział Sołodki.
W czasie przesłuchania mężczyzna przyznał się do podkładania ognia. Po raz pierwszy podpalił w listopadzie 2002 r. Twierdzi, że chciał awansować w straży i zostać strażakiem zawodowym, dlatego musiał wykazać się przed przełożonymi.