Najłatwiej narzekać na Owsiaka
Przed tegorocznym, 12. już finałem Orkiestry znów mówiono o konflikcie między Kościołem a Jurkiem Owsiakiem. Tymczasem akcja upłynęła jednak pod znakiem neutralności bądź nawet życzliwości hierachów - pisze w "Tygodniku Powszechnym" Marek Zając.
Owsiaka atakują konserwatywne środowiska katolickie, oskarżając o moralny relatywizm, gwiazdorstwo i stwarzanie okazji do degenerowania młodzieży (Przystanku Woodstock). Tę krytykę odczytywano nieraz jako przejaw strachu Kościoła przed konkurencją - na polu charytatywnym, jak i w pracy z młodzieżą. Otwarty konflikt wybuchł jednak dopiero wokół Przystanku Jezus - zauważa publicysta.
Wydawało się, że między Orkiestrą a Kościołem nastąpi okres "zimnej wojny". Potwierdziła to homilia kard. Józefa Glempa na Jasnej Górze. W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, w obecności 150 tys. pielgrzymów, Prymas ostro skrytykował Jerzego Owsiaka.
Jednak w tym roku ze strony hierarchów nie zabrakło gestów dobrej woli pod adresem Wielkiej Orkiestry - czytamy w "TP". Biskup tarnowski Wiktor Skworc zezwolił wolontariuszom WOŚP na zbieranie pieniędzy przed kościołami diecezji, porównując WOŚP z działalnością Caritas. Z Orkiestry należy wydobyć to, co najlepsze, czyli pomoc chorym i zaangażowanie młodzieży - mówił abp Józef Życiński.
Przed finałem WOŚP ks. Andrzej Draguła zaapelował w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną, aby katolicy nie bojkotowali Orkiestry, bo Owsiak nie zgodził się na przyjazd Przystanku Jezus do Żar: - Pojawiły się głosy: "Za to, że Jurek was wygnał, my nie przyłączymy się do Orkiestry. Skoro Owsiak nie chce Kościoła, my nie chcemy Owsiaka". (...) Pieniądze zbieramy nie dla Jurka, ale dla chorych dzieci. W niedzielę bez wahania wrzuciłem datek do Orkiestrowej puszki - zapewniał ks. Draguła.